1. Życie po rozstaniu
Rozstanie wiąże się z szeregiem negatywnych emocji. Człowiek traci ochotę do jakiegokolwiek działania, serce rozdziera ból, odczuwa się bezradność, smutek, rozczarowanie, przygnębienie, upokorzenie, poczucie niższości i trudno uwierzyć, że przyszłość może jeszcze być szczęśliwa i radosna. Mimo chwilowych kłótni czy awantur, podczas których wykrzykiwaliście sobie wzajemne pretensje i groźby o odejściu, żadne z was nie wierzyło do końca, że któraś ze stron odważy się na aż tak radykalne rozwiązanie konfliktu.
Kiedy jednak partner zatrzaskuje drzwi za sobą, pojawia się szok, a potem naiwna nadzieja w jego powrót i sielankowe życie. Bez względu na powód rozstania, staż związku, bliskość relacji, bez względu na to, kto odszedł, a kto został porzucony, zawsze pojawiają się łzy i konieczność przedefiniowania dotychczasowego życia. Szczególnie traumatycznym doświadczeniem jest rozwód małżonków. Nie tylko cierpi para, która się rozstaje, ale także dzieci, które niejednokrotnie obwiniają się za kryzys rodzinny i nie potrafią zrozumieć, dlaczego rodzice przestali się kochać.
Jeżeli ty zainicjowałeś rozstanie, na pewno jest ci trochę łatwiej, bo mogłeś psychicznie przygotować się do zmiany i zaakceptować uczucia, jakie pojawiają się w sytuacji rozłąki. Kiedy jednak jesteś osobą porzucaną, trudno pogodzić się z faktem życia w pojedynkę. Pojawia się poczucie winy i bezwartościowości: „Może za mało się starałam? Może nie byłam atrakcyjna seksualnie? Może za mało zarabiałem albo nie byłem dość przedsiębiorczy?”. Inni obawiają się samotności i konieczności sprostania wszystkim obowiązkom samemu. Zastanawiają się, z czego będą żyć, z czego opłacą rachunki, jak wychowają dzieci.
Reklama
2. Uczucia towarzyszące rozstaniu
Rozstanie to swego rodzaju żałoba. Nie traci się co prawda osoby na zawsze, ale rozwód oznacza koniec relacji, która niegdyś stanowiła źródło wsparcia, miłości i pociechy. Jednostka musi przejść przez wszystkie fazy psychicznego rozstania. Musi zmierzyć się z mieszanką ambiwalentnych uczuć.
Czy warto do siebie wracać po rozstaniu?
Odtwórz wideo
Wielokrotnie bywa tak, że pary po rozstaniu wracają do siebie z obietnicą odbudowy związku. Często w myśl powiedzenia „stara miłość nie rdzewieje” pragną podarować sobie drugą szansę. Inni zaś mają na ten temat zupełnie inne zdanie hołdując przekonaniu „nie wchod……
W przypadku rozwodu pojawia się chęć zemsty, smutek, poczucie krzywdy, pustka, ból, poczucie bezwartościowości, gniew, złość, ale z drugiej strony – miłość, tęsknota za partnerem, nadzieja i wspominanie miłych chwil spędzonych razem. Aby konstruktywnie przeżyć czas rozstania, trzeba dać sobie czas, przestać myśleć w kategoriach „my”, a zacząć myśleć w kategoriach „ja”, pozwolić sobie na zdrowy egoizm i zadbać o własne potrzeby. Zamiast kontemplować przeszłość, mścić się na partnerze albo błagać go o powrót, lepiej uwierzyć we własne możliwości.
3. Etapy rozstania
Psychiczne zmaganie się z rozłąką to proces, który trwa od roku do około dwóch lat. Każdy indywidualnie przeżywa czas rozstania, ale można wyodrębnić 7 etapów radzenia sobie po rozstaniu.
Szok – niedowierzanie, że dotychczasowy związek to już przeszłość. Pojawia się tendencja do analizowania relacji. To faza bólu, łez, poczucia skrzywdzenia, nieprzespanych nocy, apatii i unikania bliskich z obawy przed ich reakcją. Człowiek uruchamia szereg mechanizmów obronnych, które służą samooszukiwaniu i karmią złudnymi nadziejami na powrót partnera. Chronią również przed poczuciem „utopionych kosztów” i nierozsądnego inwestowania w związek, który okazał się pomyłką. Najważniejsze na tym etapie jest wsparcie i troska bliskich oraz przyjaciół.
Wyparcie – mechanizm obronny, polegający na zaprzeczaniu faktom. Porzucenie przez partnera to sytuacja trudna do zaakceptowania, zatem mózg generuje szereg reakcji, np. jednostka popada w stupor albo tworzy iluzje, które pozwalają negować przykrą rzeczywistość. Na krótką metę mechanizm wyparcia może być pomocny, jednak w perspektywie długofalowej karmienie siebie złudnymi nadziejami przysparza więcej cierpień niż pożytku, wydłużając proces zdrowienia po rozstaniu.
Złość – chęć zemsty, udowadnianie win partnerowi i czynienie z niego potwora. Pragnienie uświadomienia mu, jaką stratę odniósł, rozstając się z tobą. Następuje dewaluacja związku i zaprzeczanie jakiemukolwiek znaczeniu partnera. Osoba skrzywdzona poszukuje wad eks-małżonka, dokonując racjonalizacji własnej sytuacji życiowej.
Utrata poczucia własnej wartości – spadek samooceny, obwinianie się za rozpad związku i poczucie wstydu przed bliskimi. Tendencja do samobiczowania się i rozmyślania: „Jestem beznadziejna. Nikt mnie nie chce. Może gdybym schudła, to zostałby ze mną?” albo „Jestem za mało męski. Znalazła sobie innego, bo nie byłem dość dobry dla niej”.
Akceptacja rozstania – najdłuższy i najbardziej bolesny etap dochodzenia do równowagi życiowej. Stopniowe rozumienie rozłąki i odnajdywanie sensu rozstania. Człowiek zaczyna wierzyć w ponowne szczęście i zapominać o doznanej krzywdzie.
Odbudowa – powolne gojenie ran i uczenie się życia z bagażem doświadczeń po nieudanym związku. Jednostka nie zadręcza się już bezustannymi pytaniami: „Dlaczego?” i zaczyna planować swoje nowe życie. Etap odbudowy to miejsce na marzenia, nadzieje i perspektywy nowego życia bez partnera.
Zrozumienie i współczucie – możliwość decentracji, przyjęcia perspektywy drugiej strony i przebaczenia. Decyzja o odejściu nie jest łatwa – potrzeba dużo odwagi, by rozstać się z osobą, która kocha i potrzebuje bliskości. Może pojawić się poczucie winy, ale trwanie w związku, który od dawna nie satysfakcjonuje albo jest toksyczny tylko przedłuża cierpienie, więc może warto docenić, że były partner przerwał destrukcyjną relację. Zrozumienie motywów działania partnera umożliwia niejednokrotnie przyjacielskie kontakty w przyszłości, które są szczególnie ważne w przypadku, gdy para miała ze sobą dzieci.
4. Życie po rozwodzie
Niejednokrotnie ludzie zdradzeni czy porzuceni nie wyobrażają sobie życia w samotności. Przygnębienie jest tak potężne, że człowiek traci jakąkolwiek wiarę w lepsze jutro i entuzjazm, by wstać rano z łóżka. Czy szczęśliwe życie po rozwodzie jest jeszcze możliwe? Jak na nowo zaufać ludziom? Nie ma złotej recepty, ale warto pamiętać o kilku zasadach, które ułatwią odzyskiwanie równowagi emocjonalnej po rodzinnej traumie rozwodu.
Nie wstydź się rozmawiać o swoim rozstaniu. Kiedy czujesz potrzebę „wygadania się” komuś ze swoich problemów, porozmawiaj z najbliższą przyjaciółką albo rozważ spotkanie z psychologiem czy psychoterapeutą. Nazywając swoje emocje, uczysz się je akceptować i lepiej rozumieć własną sytuację. Staraj się jednak nie przesadzać i nie rozpowiadać każdemu o swoich kłopotach, bo ktoś może wykorzystać twoją słabość.
Nie powstrzymuj łez. Nie musisz odgrywać twardziela, który jest odporny na wszelkie przeciwności losu i udawać, że wszystko jest w porządku. Pozwól sobie na słabość, smutek, rozładuj nieprzyjemne napięcie. Możesz wyjechać gdzieś daleko na jakiś czas, wziąć urlop w pracy, by otoczenie nie przypominało ci o traumie rozstania.
Unikaj samotności. Mimo iż w pierwszym momencie pojawia się chęć zamknięcia się przed całym światem, nie warto przeżywać smutku w samotności. Przyjaciele i rodzina są naturalnym źródłem wsparcia i pociechą w trudnych chwilach.
Zadbaj o siebie. Pomyśl o drobnych przyjemnościach, idź na basen albo do kina, wystrój się, zrób sobie ładny makijaż, poćwicz na siłowni, idź na zakupy. Jeśli do tej pory partner ograniczał cię w jakiejś sferze, nadrób zaległości. Możesz zapisać się na kurs tańca albo języka obcego, co daje potencjalne źródło nowych znajomości.
Pamiętaj o dotychczasowych obowiązkach. Czasem codzienność, praca i konieczność zadbania o dzieci to dobre panaceum dla niektórych rozwodników. Naglące terminy w firmie i obowiązek zadbania o pociechy nie pozwala myśleć bezustannie o kryzysie rodzinnym, zmuszając do skoncentrowania się na zobowiązaniach.
Nie obwiniaj się za rozpad związku. Rozwód to decyzja obu stron. Nie cofniesz czasu, a rozpamiętywanie przeszłości i gdybanie, co można było uczynić dla ratowania relacji niczemu nie służą. Najgorszą krzywdę wyrządzasz sobie w przypadku, gdy porównujesz się z nową partnerką byłego małżonka, wyliczając sobie wady i niedoskonałości, co dodatkowo pogłębia frustrację i zadaje ból.
Nie idealizuj partnera. Każdy człowiek ma zalety i wady. Nie możesz bezustannie tęsknić za partnerem, który cię opuścił. Kiedy trudno ci uświadomić sobie jego mankamenty czy błędy, poproś o obiektywną ocenę waszego związku przyjaciół i znajomych, którzy mogą pomóc unaocznić ci jakość relacji, którą tworzyliście.
Nie tłum negatywnych emocji. Kiedy chcesz płakać – płacz, kiedy chcesz krzyczeć – krzycz. Szukaj ujścia dla negatywnego napięcia, np. możesz biegać, intensywnie ćwiczyć albo tańczyć do utraty sił. Nie tylko spalisz zbędne kilogramy, ale poprawi ci się nastrój ze względu na wydzielanie podczas wysiłku endorfin – hormonów szczęścia.
5. Strach przed samotnością
Rozwód to niewątpliwie jedno z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu człowieka. Po okresie melancholii, bólu i cierpienia, pojawia się z czasem wiara w możliwość rozpoczęcia wszystkiego od początku. Wszystko powoli zaczyna nabierać kolorów. Niekiedy przeraża widmo samotności, ale szukanie pocieszenia w kolejnym związku to nie najlepsze rozwiązanie. Trzeba dać sobie czas. Nie warto krzywdzić kogoś, traktując go jako lekarstwo na nieudany związek i fundować sobie nowe rozczarowania. Trauma rozwodu zwykle trwa długo i nie warto pchać się na oślep w ramiona przypadkowego partnera, by zagłuszyć smutek i żal.
Po zakończeniu procesu psychicznego rozstawania się z partnerem warto otworzyć się na nowe znajomości, wyzbyć się strachu przed odrzuceniem, być odważnym i szczerym. Nie przenosić lęków i pomyłek z poprzedniego związku. Uwierzyć w miłość i bezinteresowność nowego partnera. Zaangażować się, zaufać, a przede wszystkim mieć świadomość swojej wartości i możliwości. Można skorzystać np. z portali społecznościowych albo serwisów randkowych. Każdy człowiek jest niepowtarzalny i piękny. Każdy zasługuje na szczęście.
psycholog Kamila Krocz, 12-12-2014