Inwestujesz w swój rozwój i cieszą Cię zmiany, które temu towarzyszą? Zaczęłaś realizować się zawodowo, zapisałaś się na studia, a może schudłaś 10kg i nie możesz się nacieszyć? Dzielisz się swoją radością z otoczeniem i okazuje się, że nie tego oczekiwali…
Zmieniłaś się. Stwierdzenie wycelowane w Ciebie jak ziejąca ogniem lufa. I zastanawiasz się, czy się bać, przepraszać, czy może wrócić do tej siebie sprzed zmiany. Bo fakt, zmieniłaś się. Postawiłaś sobie cele, zaczęłaś realizować marzenia odkładane z roku na rok, zainteresowałaś się rozwojem osobistym. Czytasz sporo książek, oglądasz dużo filmów, odwiedzasz interesujące miejsca, chodzisz na wystawy, spotykasz się z ludźmi. Ba, po drodze rodzisz dwójkę dzieci, przeprowadzasz się kolejny raz…Jak tu się nie zmienić?
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego ludzie oczekują, że będę taka sama, niezmienna i stała, choć lata upływają, a mnie przybywa doświadczenia, przemyśleń i mam nadzieję mądrości. Zmienia mnie każda przeczytana książka, każdy obejrzany film, każdy wypatrzony obraz. Każdy poranek, każdy wieczór, kiedy zmagam się z rzeczami, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Szybki rozwój moich dzieci rozwija również mnie, uczy szacunku, jeszcze większej empatii i pokory. I tak niezauważalnie dzień po dniu zmieniam nawyki na zdrowsze, lepiej się organizuję, robię się bardziej miękka, a jednocześnie mocno pilnuję swoich granic.
Po co Ci ten rozwój?
Rozwijam się. Chodzę w różne miejsca i przynoszę z nich coś więcej niż żołędzie ze spaceru, liście z lasu, piasek w butach. Refleksje. To one mnie zmieniają. Każda rozmowa, wydarzenie, rozwiązany problem czegoś mnie uczy. Trudno żebym ja dzisiejsza była podobna do mnie wczorajszej. Żebym ja dzisiejsza była taka sama jak ja dwudziestoletnia. Ba, ogromnie się z tego cieszę. I ten mój rozwój to ciągła wyprawa pod górę. Czasem rozbijam obóz na dłużej, czasem potrzebuję wsparcia, czasem muszę zaaklimatyzować się na odpowiedniej wysokości i przeczekać zawroty głowy. Czasem spotkam kogoś, kto poda mi ciepłe rękawice, uprzęż i linę. Czasem to ja ją podaję. I okazuje się, że ten nieznajomy to bardziej znajomy, bo łączy nas jedno – pasja życia i chęć rozwoju. Po co Ci ten rozwój? – pytają. Bo chcę być najlepszą wersją siebie jaką mogę być. Bo nie chcę tkwić w przeszłości, a człowiek, który się nie rozwija stoi nad przepaścią. Bo chcę być coraz lepsza i mądrzejsza dla moich dzieci i partnera. Bo chcę osiągnąć swoje cele i marzenia, a są niemałe. Bo chcę być lepszym człowiekiem, a na tym skorzystam nie tylko ja. Każdego dnia robię coś dla siebie, wyciągam wnioski, rozkładam swoje mapy, aktualizuję cel. Upewniam się, że moja rodzina jest ze mną i śpi w tym samym namiocie. Czasem potrzebują zwolnić, czasem mnie poganiają. Ale idziemy.
Zmieniłeś/łaś się. Jeśli usłyszysz to zdanie brzmiące jak wyrzut to zastanów się, dlaczego tej osobie nie podoba się Twoja zmiana. Bo może w trakcie Waszej wspinaczki nie zauważyłeś, że została na dole? Nie podałeś ręki? A może Twój szczyt jest wyżej? Może podałeś uprząż, ale dla kogoś miejsce w którym Ty zaczynasz jest właśnie celem?
Nie czuj się winny, że się rozwijasz i zdarzy się, że ktoś z Twojego otoczenia zostanie na dole. To jest Twoja wędrówka ku marzeniom i celom… Zastanów się, który scenariusz Ci bardziej odpowiada – świętowanie na górze sukcesu z ludźmi, którzy Ci kibicują, motywują do pokonywania barier, życia pełną piersią, czy picie herbaty na dole w towarzystwie osób wzdychających ku wierzchołkom w romantycznym uniesieniu?
Wyróżniam 5 sytuacji, w których komuś może przeszkadzać Twój rozwój:
Migotka.
Migotka lubi błyszczeć. Zawsze i wszędzie. Jak powiesz, że miałaś stłuczkę, okaże się, że ona miała straszny wypadek 5 lat temu. Jak powiesz, że jesteś zmęczona bo miałaś ciężki dzień w pracy to ona natychmiast ma migrenę stulecia, wymagającego szefa i bóle stawów. Jak cichutko powiesz, że zakończyłaś pozytywnie projekt, nad którym pracowałaś ostatnie pół roku, ona w jednej sekundzie przytoczy Ci nawał spraw, którymi się aktualnie zajmuje. Jak przyjdziesz ze świeżo ufarbowanymi włosami – ona wyprzedzi ewentualne komplementy innych osób i powie, że schudła 5 kg. Najgorzej, jak w towarzystwie zaczniesz budzić zainteresowanie tym co robisz. Wytrzyma do 3 pytania o to, czym się teraz zajmujesz i zmieni temat omawiając jakąś kolejną życiową katastrofę. Jest dobrze, póki nie robisz nic i jesteś tłem dla jej osoby. Nawet nie działań, bo Migotki rzadko kiedy coś robią. Spędzają czas na mówieniu o tym, co robią, o tym jak ciężko to zrobić i o okolicznościach, której powodują, że jej zawsze jest najtrudniej to zrobić. Tutaj powinny być fanfary. Nie ma? Migotka jest zła, ale nie rozumie dlaczego. Nie akceptuje nowej Ciebie. Chce Ciebie dawną, niewiele działającą, wspomagającą zachwyty nad jej niebywale ciekawym życiem.
Zwierciadło.
Pamiętacie bajkę o Królewnie Śnieżce? Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie? Dla niektórych ludzi możesz być zwierciadłem. I jest dobrze, póki przeglądając się w Tobie wydają się sobie atrakcyjniejsi, ciekawsi, przebojowi. Jesteś dla nich lusterkiem, której mówi: Ty jesteś najpiękniejsza. I Tobie odpowiada rola szarej myszki, czujesz się bezpiecznie w fałdach barokowej sukni Królowej.
Relacje – rozwój osobisty
Do czasu aż nie zaczniesz opuszczać swojej bezpiecznej przystani. Aż uznasz, że to Ci już nie wystarcza. Wychodzisz na światło dzienne, zaczynasz uprawiać ciekawe hobby, rozwijać zainteresowania, odnosić małe sukcesy, poznawać nowych ludzi. Twoje życie nabiera tempa i każdy dzień przynosi coś wartościowego.
Twoja Królowa nie jest zadowolona. Zaczyna zauważać poszarzały materiał sukni, pęknięte szwy, rdzewiejącą koronę. I choćbyś przekonywała ją o jej zaletach – ona sama będzie widzieć się w krzywym zwierciadle. I drogi są dwie – albo sama zacznie się rozwijać niesiona Twoją pozytywną zmianą albo… zmieni lusterko.
Gra.
Codziennie wchodzimy w interakcje i gramy w ciekawe gry. Scenariusze tych gier świetnie opisał Eric Berne w swojej książce „W co grają ludzie. Psychologia Kontaktów Międzyludzkich”. Jedną z gier, którą ostatnio często obserwuję jest gra w Usprawiedliwianie. Wiesz Krysiu, miałam zapisać się na ten angielski, ale sama rozumiesz, nie ma czasu, dzieci, dom, obiad, sprzątanie itp. – Tak, mam to samo, nie ma nawet kiedy siąść z kawą! I tak od 5 lat. I spotykasz taką Krysię i nagle jej mówisz – wiesz co, ja to zaczęłam wieczorami jak dzieci już śpią uczyć się angielskiego przez Skypa. Znalazłam lektora, jedna godzinka 30 zł i tak raz w tygodniu rozmawiamy. W inne wieczory robię sobie zadania i kurcze naprawdę czuję, że do wakacji się czegoś nauczę. Cisza. Szerokie oczy Krystyny, która nie tego oczekiwała. Jak to? To miałyśmy się wspierać w tym naszym nicnierobieniu, a Ty mi tu ze skypem wyjeżdżasz? Oby to był ostatni taki pomysł…
Klatka.
Klatka najczęściej dotyczy par, w których jedna ze stron jest niepewna swojej wartości. Tak niepewna, że wierzy, że partner może zniknąć za pierwszym zakrętem, jeśli tylko uzna, że warto tam iść. Ogranicza kontakty towarzyskie partnera, osłabia jego chęci do poszerzania zainteresowań, komentuje każdą nowo poznaną osobę narzucając swój tok myślenia partnerowi. Partner ów nie spostrzeże się, a w krótkim czasie będzie spotykał się tylko ze znajomi wybranymi przez swoją połówkę, oglądał zaakceptowane przez nią filmy, a zamiast wypadów do restauracji będzie zaliczał obiad w bezpiecznych czterech ścianach swojego domu. A nuż by kogoś poznał. Każda wzmianka o spróbowaniu czegoś nowego będzie kontestowana przez partnera aż do całkowitego opuszczenia zamiarów. Taka sytuacja jest całkowicie antyrozwojowa i rzekłabym, że nawet toksyczna. Każda próba wyrwania się z klatki będzie przypominała walkę kogutów.
Biznes.
Komu może zależeć, żebyśmy się nie rozwijali? Szefowi, który z powodu własnych słabych kompetencji boi się mieć w zespole ekspertów. Korporacji, która boi się, że jak odkryjesz swoją wartość zażądasz wyższego wynagrodzenia albo odejdziesz. Taniej jest wzbudzać w Tobie permanentne poczucie, że szybko innej pracy nie znajdziesz i trzymać Cię latami za te same pieniądze. Tutaj na szczęście obserwuję pozytywne zmiany, a i szefów z perspektywicznym myśleniem inwestujących w rozwój swojego zespołu jest coraz więcej. Ciekawym spostrzeżeniem dla mnie jest fakt, że sytuacja biznesowa, która hamuje nasz rozwój jest najprostszą do rozwiązania, a najdłużej w niej tkwimy.
Jakie jest Twoje otoczenie?
Wspierające i otwarte na Twój rozwój czy blokujące? Możesz się zmieniać ile chcesz. Możesz dzięki temu pociągać za sobą ludzi, którzy chętnie przyłączą się do Twojej wędrówki po lepszego siebie. Czasem przyjdzie Ci się z kimś pożegnać. Po czym poznasz gotowość? Zrobisz to bez żalu. Z wdzięcznością za dotychczasowe towarzystwo. Z podziękowaniem za wkład włożony w Ciebie, za zainwestowany czas. Za wszystkie wspólne gry, jeśli takowe były. Może zaprosisz do wspólnej wędrówki, może pomożesz się komuś spakować. Będziesz już wiedział, że każdy musi iść o własnych nogach. Bo droga długa….
źródło =http://stressfree.pl/zmieniles-sie-czyli-komu-przeszkadza-…/