Zabójcze Więzy,
czyli jak uwolnić się od wampira energetycznego
Są wśród nas. Wyglądają jak ludzie. Czasami maskują się tak doskonale, że traktujemy ich jak centrum naszego świata i z pazurami rzucilibyśmy się na każdego, kto chciałby ich skrzywdzić. I często dopiero gdy odchodzą, dociera do nas, że wcześniej nie żyliśmy, nie czuliśmy się sobą, że teraz nagle świat wydaje się kolorowy, a my mamy siłę korzystać z jego uroków.
Ludmiła ma 25 lat. Skończyła studia, ma odpowiedzialną, dobrze płatną pracę. Mężczyznę, który ją kocha z wzajemnością – i z którym tylko raz była na prawdziwej randce, gdyż jej matka uznała, że nie jest jej wart (tak jak i wszyscy poprzedni).
Ludmiła nie jest głupia – doskonale wie, że jest ofiarą swej zaborczej, wampirzej matki, wie, że Henryk – z którym razem pracuje i tylko dlatego jeszcze się widują – jest dla niej wymarzonym partnerem, ale nie potrafi działać wbrew woli swej rodzicielki.
– To jest jak wewnętrzne więzienie – opowiada. – Kiedy byłam dzieckiem, nieustająco mnie krytykowała i docinała mi. Z drugiej strony mówiła, jak bardzo mnie kocha i że chce dla mnie wszystkiego najlepszego, ale ja nie wiem, co jest dla mnie dobre, więc ona musi mi pokazać drogę. Zrobiła mi klasyczne pranie mózgu. Nawet kiedy już wiedziałam, że jestem jej ofiarą i że prawda wcale nie musi wyglądać tak, jak ona mi ją przedstawia, nie potrafiłam powiedzieć: „nie”. W moim mózgu cały czas wyświetla się napis: Co na to mama? A ponieważ wiem, czego ode mnie oczekuje, większość rzeczy muszę wykluczyć z mojego życia. Henryk mówi – wyprowadź się, trzaśnij drzwiami, zerwij więzy. Wiem, że tak powinnam zrobić, ale na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Wiem, że to chore. Chcę się uwolnić, ale nie jestem w stanie.Wampir obcy i domowy
Wielu ludzi z pewnością w tej opowieści dostrzeże siebie. Może i zdziwi się – jak to, to moja mama (ojciec, teściowa, mąż, żona, szef – niepotrzebne skreślić) jest wampirem? Myślał(a)em, że wampiry wysysają energię, a nie maltretują i uzależniają. Że czujemy niechęć do kontaktów z nimi, a nie, że nie potrafimy od nich uciec.
Ależ to są te same osoby! Tyle że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”: osoby poddane nieustającemu wpływowi takiego wampira (np. rodzina), są oplątane jego energetycznymi mackami, które wysysają z nich nie tylko energię, ale wręcz wolę życia i umiejętność samodzielnego myślenia. Natomiast ludzie, którzy mają z nim sporadyczny kontakt, czują doń odruchową niechęć albo (gdy wampir jest na pozór miłą osobą) po kontakcie z nim mają wrażenie, że opadli z sił, boli ich głowa, mają mętlik w myślach itp.
Łatwo jest ochronić się przed obcym wampirem (a nawet gdy nie potrafimy, to przez tak krótki czas specjalnie nam nie zaszkodzi), natomiast szalenie trudno wydostać się spod długotrwałego wpływu.
W sieci energetycznych macek
Musimy sobie wyobrazić rodzaj więzów, które nas z takim „domowym” wampirem wiążą: z jego aury wychodzą nitki energetycznych macek, które wpijają się w naszą aurę. Im dłużej z nim przebywamy, tym tych macek jest więcej, a im jest ich więcej, tym trudniej jest je oderwać. Co więcej – energetyczne więzy mają tę szczególną cechę, że są rozciągliwe do nieskończoności – dokądkolwiek byśmy nie uciekli, choćby na antypody, i jak długo byśmy byli oddaleni od naszego wampira, to więź będzie istniała i zatruwała nam życie. Z czasem siła macek słabnie, ale nie znika całkowicie. To dlatego czasem psychoterapia nie pomaga – teoretycznie jesteśmy wolni: wyprowadziliśmy się, rozwiedliśmy, zmieniliśmy pracę itp. – a nadal z podświadomości w najmniej odpowiednich momentach wypływa niechciana twarz, słyszymy głos. Bywa i tak, że nawet po śmierci wampira jego ofiary nadal zadają sobie pytanie „I co on na to?”…
Na marginesie dodam, że są ludzie, którzy potrafią już na pierwszym spotkaniu schwytać w swoją sieć człowieka. Czynią to intencjonalnie i celowo. Niestety, często są to ludzie, którzy powinni nas przed tym bronić – bioterapeuci, wróżki, mistrzowie duchowi (choć właściwsze byłoby określenie guru, bo prawdziwy mistrz nigdy by tego nie uczynił).
Rytuał odcięcia
No dobrze – wiemy, jaka jest przyczyna naszej niemocy – ale co z tym zrobić?
Przede wszystkim – trzeba przeciąć energetyczne więzy. Oto rytuał, który pomógł Ludmile – podobny poleca swoim klientom wróżka Selena.
W pokoju, w którym przeprowadzasz rytuał odcięcia, zapal kilka białych świec. Usiądź na podłodze (lub na krześle), zamknij oczy i zacznij głęboko oddychać. Wdech – licz do czterech, wydech – licz do czterech. Koncentruj się na oddechu i liczeniu.
Kiedy poczujesz, że myśli masz już spokojne, wyobraź sobie, że wokół Ciebie pojawia się na podłodze biały, świetlisty krąg. Potem w myślach narysuj na podłodze przed Tobą drugi krąg z czerwonego światła (oba kręgi nie mogą się stykać). W kręgu tym umieść postać osoby, od której chcesz się odciąć. (Jeśli Twoja zdolność wizualizacji nie pozwala na takie manewry, pomóż sobie, ustawiając na krześle przed sobą np. zdjęcie tej osoby.)
Wyobraź sobie czerwone nitki energii, które łączą Twoją białą aurę z czerwoną aurą wampira. Są wczepione w Twoją aurę jedna obok drugiej, a całe wiązki wnikają głęboko w Twoje energetyczne centra – czakramy. (W wymiarze materialnym możesz połączyć zdjęcie wampira i swoje ubranie kilkudziesięcioma czerwonymi nitkami – ale spróbuj wyobrazić sobie, że to nitki energetyczne.)
W Twoich rękach pojawiają się wielkie nożyce (możesz pomóc wyobraźni, biorąc w dłonie prawdziwe nożyce) zrobione z czystej, srebrzystej energii. Zaczynasz przecinać łączące Ciebie i wampira nici. Wyobrażaj sobie najbardziej bolesne przejawy Waszych kontaktów, i wtedy przecinaj kolejne więzy.
Gdy wszystkie więzy zostaną już przecięte, zajmij się końcówkami macek, które nadal tkwią w Twojej aurze. Wyrywaj je garściami i odrzucaj w kierunku czerwonego kręgu. Zacznij od pierwszego czakramu – tego u podstawy kręgosłupa. Powiedz np.: „Nie będę czuł/a się winna/y, uprawiając seks”, przy czakramie splotu słonecznego powiedz: „Odcinam Cię od mojej energii życiowej”, przy czakramie serca powiedz: „Wyrzucam z serca chore przywiązanie i lęk przed pokochaniem innych”, przy czakramie gardła powiedz: „Nie będę więcej mówić Twoim głosem”, przy czakramie Trzeciego Oka powiedz: „Od teraz moje myśli będą wyłącznie moimi”. Na koniec odetchnij głęboko, wyobraź sobie, że Twoja aura jest już bez nici, jedynie cała w czerwonych kropkach (w miejscu czakramów zieją czerwone dziury). Wyobraź sobie, że przez czakram korony, nad czubkiem Twojej głowy, wlewa się w Ciebie jasny promień światła, przechodzi przez Twoje ciało jak fala, po drodze zalepiając rany w aurze, aż wreszcie jest ona zdrowa, cała i lśni srebrzyście. Unieś dłonie – cała energia promienia zbiera się w Twoich dłoniach w postaci błyszczącej kuli. Skieruj dłonie w stronę czerwonego kręgu i znajdującego się tam wyobrażenia wampira. Powiedz: „Spalam Cię i uwalniam się” – i rzuć tam kulę światła. Wyobraź sobie, jak kula światła pochłania czerwony krąg, resztki nici i samego wampira. (Gdy pracowałaś/eś na rzeczach materialnych, spal nici, czerwony sznurek i zdjęcie wampira, a prochy spuść w toalecie).
Odetchnij kilka razy i zgaś świece
Czasami rytuał trzeba wykonać kilka razy – wszystko zależy od energii, jaką uda Ci się w sobie wzbudzić. Ludmiła za pierwszym razem robiła wszystko lękliwie i niepewnie, cała w strachu. Nic dziwnego, że nie pomogło. Następnym razem trochę ją przedtem podbuntowaliśmy, więc do rytuału usiadła wściekła i zdecydowana. Tak bardzo wczuła się w rolę, że wyrywając nici krzyczała i płakała – ale to były łzy oczyszczenia. Dwa dni później wprowadziła się do Henryka i nawet nie zerwała kontaktów z matką. Jednak gdy ta zaczyna swoje sztuczki, Ludmiła po prostu odwraca się i odchodzi lub odkłada słuchawkę telefonu. Tak właśnie należy traktować wampiry energetyczne.
Artykuł pochodzi z czasopisma „Gwiazdy mówią” (nr 12/2004)