Archive for » czerwiec, 2017 «

Zwykłe słowo może być zaklęciem!

Słowa mają siłę sprawczą, nie wolno rzucać ich na wiatr. Mogą wrócić, by nas niszczyć… 

Głupia! – mruknęłam pod nosem za szefową wychodzącą z zebrania. Zwaliła na mnie winę za swój błąd przy całym zespole. – A żeby cię pokręciło! – wysyczałam.

W tym momencie ona zastygła przechylona na bok, po chwili zrobiła krok i znów znieruchomiała w nienaturalnym skręcie. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Przeszły mnie ciarki. Co prawda dowiedziałam się później, że miała atak rwy kulszowej, postanowiłam jednak nigdy więcej nie życzyć nikomu niczego złego.

Rozmawiałam kiedyś z przyjaciółmi o hipotetycznym proszku życzeń. – Gdybym miała taki proszek – rozmarzyłam się – to zażyczyłabym sobie, aby mój mąż był częściej w domu. Pracował wówczas praktycznie od rana do nocy. – Uważaj – ostrzegł mnie kolega – bo może się spełnić i straci pracę, ale za to zgodnie z życzeniem będzie w domu. – Nie, nie! – zaprotestowałam. – Chodzi mi tylko o to, by wcześniej wracał. Nie minęło 10 minut, gdy zadzwonił. Oznajmił, że właśnie wychodzi z pracy, ponieważ wysiadł internet w całej firmie i nie ma szans, że go dziś przywrócą. Była godzina 15.00… Awaria internetu okazała się jednorazowym wydarzeniem.

Słowa mają moc! 

Magowie i alchemicy doskonale zdawali sobie sprawę z mocy słów. Tworzyli zaklęcia i afirmacje, uważając na dobór, kolejność a nawet intonację słów. Mimo że to nasze myśli i nastawienie wpływają na otaczającą rzeczywistość, słowa nadają im wagę, formę, kierunek i cel – konkretnego adresata.

Jak to się dzieje, że ludzka świadomość może oddziaływać na materię i kształtować ją? Dla fizyków kwantowych to żadna niespodzianka. Doświadczenia w tej dziedzinie pokazują, że obserwator wpływa na obiekt, stając się tym samym twórcą. W eksperymentach naukowych wprowadzono nawet zasadę podwójnie ślepej próby, żeby wyeliminować sytuację, w której przekonania i oczekiwania badacza wpływają na ich wynik. Jak się bowiem okazuje, otoczenie reaguje na nasze intencje, dostosowując się do nich.

Żyjemy w świecie, który składa się z fal, pływamy w nich jak w wielkim oceanie. Są nimi nasze myśli i słowa, jak np. tworzona podczas ich wypowiadania fala dźwiękowa. Nie chodzi jednak tylko o jej natężenie. Słowa mogą mieć różne wibracje – od niskich (przekleństwa, skargi, obelgi) do bardzo wysokich (modlitwy, afirmacje, wyznania miłości). Ich wibracja wpływa na materię. Wiedzą o tym dobrze miłośnicy roślin doniczkowych – gdy czule przemawiają do swoich kwiatków, te zdrowiej i szybciej rosną.

W przyrodzie nic nie ginie 

Wypowiadając słowa, wysyłamy w przestrzeń energię, która nie przepada. Prędzej czy później dotrze do celu lub wróci, trafiając nas rykoszetem. Im więcej dobrej energii będziemy wysyłać, tym szybciej zacznie ona pracować dla nas. Zwykle jednak to złe życzenia spełniają się częściej i szybciej niż dobre. Z tej przyczyny, że towarzyszą im autentyczne i bardzo silne emocje: gniew, złość, zawiść…

Pozytywne mają mniejszą siłę przebicia, a bywa, że składane komuś najlepsze życzenia nie do końca są szczere. Nie znaczy to, że nie warto myśleć pozytywnie i wzorem wiecznie uśmiechniętych Amerykanów zapewniać, że jest okej. Wręcz przeciwnie. Szybciej otrzymamy to, czego pragniemy, jeśli będziemy mówić, że już to mamy. Rzeczywistość nie znosi rozbieżności, więc sama dostosuje się do naszych słów.

Jak z małym dzieckiem 

Nie potrzeba do tego ani medytacji, ani specjalnych rytuałów, choć jedno i drugie w niczym nie przeszkadza. Wystarczą szczere chęci oraz odpowiednio silna motywacja. Najważniejsze to zdać sobie sprawę, że codziennie, z każdą myślą, a zwłaszcza wzmacnianą słowem, wysyłamy w przestrzeń energię.

Jej nośnikiem może być tzw. pole morfogenetyczne, pojęcie, które wprowadził Rupert Sheldrake, angielski biolog. Zapisane mają być w nim wszystkie informacje i na zasadzie rezonansu wpływać na inne żywe organizmy, w tym ludzi. Mówisz – masz. Tak działa rezonans. To oznacza, że nasze życzenia spełniają się dosłownie. Wspaniale? Tylko jeśli wiemy, czego naprawdę chcemy i umiemy właściwie to sformułować.

To wcale nie jest proste. Wymaga nieraz wielu prób oraz dokładnej analizy sytuacji, wszystkich konsekwencji i zależności. Trochę przypomina wydawanie polecenia dziecku. Gdy powiesz maluchowi, który nie chce jeść obiadu, że „wszystko ma zniknąć z talerza”, licz się z tym, że jedzenie zniknie, ale w pysku psa. Zgodnie z twoim rozkazem talerz zostanie opróżniony, choć nie to miałeś na myśli. Bardzo podobnie jest z zamawianiem przyszłych zdarzeń.

Renata – znajoma wróżka, malarka i bioterapeutka – przed targami ezoterycznymi świadomie wysłała w przestrzeń życzenie, że chce zarobić 1000 zł. Liczyła, że przyjmie 10 klientów, z których każdy zapłaci jej 100 zł, zresztą zwykle tak to właśnie wyglądało. Tymczasem już w pierwszym dniu targów sprzedała obraz za 1000 zł. Przez kolejne dwa dni, aż do końca imprezy, nie miała ani jednego klienta. Mimo że intencja była nieco inna, zrealizowała się dosłowna treść składanego zamówienia.

Ty zamawiasz, ty płacisz 

Świadom wagi słów, zwracaj uwagę na to, co i jak mówisz nie tylko do innych, ale też do samego siebie. „Ja tego nie przeżyję” czy „Wpędzisz mnie do grobu” może sprowadzić na ciebie nawet poważną chorobę. Nie mów źle o innych, nie powtarzaj plotek, nie narzekaj, nie snuj czarnych scenariuszy. Starannie dobieraj słowa i mądrze formułuj życzenia, ponieważ reklamacje nie będą uwzględniane!!

Natalia po tym, jak rozpadł się jej kolejny związek, dość długo była sama. Na spotkaniach z koleżankami powtarzała, że zwiąże się tylko z facetem, który dobrze rozumie kobiety, zna ich potrzeby i je spełnia. I trafiła na swój ideał.

Tak jej się zdawało, dopóki nie zorientowała się, że Paweł faktycznie doskonale rozumiał jej potrzeby. Niestety, również potrzeby samotnej sąsiadki i napalonej szefowej – niezwykle ochoczo spełniał je wszystkie. Zwróciłam jej uwagę, że ma, czego chciała. I od tamtej pory modli się o faceta, który będzie kochał, rozumiał i uszczęśliwiał tylko ją.

Dobrze się modliła, bo kilka miesięcy temu poznała Marcina. Facet świata poza nią nie widzi. Tylko na wzmiankę o dziecku robi się jakiś milczący…
Źródło – wróżka nr 6/2016
Katarzyna Owczarek
il. Ruth Niedzielska 

fot. shutterstock</q.childnodes.length;e++)d=q.childnodes[e],>

BLIŹNIACZE DUSE CO ROBIĆ KIEDY GONISZ, A KIEDY UCIEKASZ

 

 

Cytuję: „Bliźniacze dusze, bliźniacze płomienie, płomyki lub po angielsku twin flames. Odwieczna miłość, której nic i nikt nie jest w stanie zniszczyć. Dwie połówki tego samego jabłka, niepojęta ludzka tęsknota za tym kimś jednym, jedynym, wyjątkowym. Porozumienie bez słów. Miłość, o której piszą poeci, kręcone są filmy, malowane są obrazy, do której wszyscy podświadomie tęsknimy – lecz jak to wygląda w rzeczywistości?

Wyrzuć do kosza wszystkie twoje wyobrażenia o romantycznej miłości, wieczorach przy gwiazdach i spijaniu sobie miłości z dzióbków. To zdecydowanie nie to i to tak nie wygląda, przynajmniej na początku. Potem jest trochę lepiej. Żeby doszło do tego, o czym marzysz, to musicie sobie na to zapracować. Co gorsza oboje. To nie jest żaden spacerek, tylko mozolna, ciężka harówka, często bez widoków na poprawę sytuacji. Najcięższa praca nad sobą, jaka kiedykolwiek cię czeka. Choć warta każdej sekundy cierpienia i walki. To, co się człowiek namęczy ze sobą i z drugą osobą, to jego. Oczywiście, jedna osoba ma trochę lżej, druga trochę ciężej, ale o tym za chwilę.
Na początek trochę teorii
Kiedy Dusza oddziela się ze Źródła, dzieli się na dwie części, umownie nazywane męską i żeńską, ponieważ w takiej konfiguracji schodzą razem na ziemię (być może mogą być tej samej płci, ale dotąd nie słyszano o takim przypadku). Są to więc te dwie przysłowiowe połówki tej samej duszy, które razem tworzą pełnię. Nie znaczy to bynajmniej, że bez tej drugiej osoby jesteś niepełnowartościowy. Wszyscy jesteśmy pełni sami ze sobą, ale z tą drugą osobą jest… jeszcze pełniej. Każdy z nas posiada bliźniaczą duszę, jednak nie każdy spotka ją w tym wcieleniu. Bliźniaki po raz pierwszy zawsze inkarnują razem i przeważnie tworzą wtedy jakąś formę związku miłosnego. Kolejne inkarnacje to już loteria. Mogą schodzić razem albo oddzielnie. Gdy inkarnuje się jedno z nich, druga osoba zawsze zostaje na górze i stamtąd wspiera swoją połówkę w jej zmaganiach i naukach na ziemi. W ten sposób ona też się uczy, ponieważ połączenie między nimi jest tak mocne, że odbierają swoje uczucia bez żadnego problemu. Z kolei, gdy już zdecydują się zejść razem na ziemię, nie ma takiej siły, która by powstrzymała zaplanowane spotkanie. Bliźniacze dusze są ze sobą połączone na stałe i prędzej czy później zawsze się odnajdą.
Obecnie coraz więcej dusz inkarnuje się razem na ziemi. Oznacza to, że mają do wykonania tutaj jakąś misję, poza ogólną czyli podnoszeniem wibracji planety. Ich celem jest zjednoczenie się, ale niekoniecznie pokrywa się to z ziemskim rozumieniem tego słowa. Nie muszą być ani w związku ani w małżeństwie, też nie każdy tandem zaplanował sobie taki scenariusz na to wcielenie. Warto pamiętać, że małżeństwo lub inne „ludzkie” przysięgi są dla duszy uwiązaniem. Ona wie, że jest wolna i nie może posiadać kogoś na własność. To tylko nasze ego potrzebuje zapewnień w postaci umów, przysiąg itp.
Co ciekawe, połączenie między bliźniakami jest tak silne, że gdy jedna osoba umiera i opuszcza ciało fizyczne, druga od razu lub w bardzo szybkim czasie robi to samo. Po prostu nie może żyć bez tej drugiej. Wracają cieszyć się brakiem cielesnych ograniczeń, a potem planować kolejne inkarnacje. W momencie, kiedy osiągną stan najwyższego oświecenia, wracają razem do Źródła.
Praktyka
Gdy dwie osoby spotkają się po raz pierwszy na planie ziemskim, można to porównać do uderzenia piorunem. Świat przestaje istnieć, człowiek traci kontakt z rzeczywistością, nagle czuć nieopisaną radość w ciele, dusza się wyrywa, serce zaczyna szybciej bić. Człowiek przestaje panować nad tym co mówi, robi i czuje. Najczęściej powtarzanym zdaniem przez ludzi jest „kompletnie nad sobą nie panuję, nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, chyba wariuję”. Prawda zaś jest taka, że to ogólne poruszenie spowodowane spotkaniem się dwóch takich samych energii, porusza w człowieku odwieczną prawdę i miłość. Jest to na tyle silne doznanie, że czuje je za równo jedna, jak i druga strona, choć intensywność doznań może być zupełnie inna. Od tej chwili nic już nigdy nie będzie takie samo, a twój bliźniak na stałe będzie już gościł w twoim sercu i twojej głowie. Dodatkowo, w tym momencie, kiedy jeszcze nie wiesz, że masz przekichane, przez najbliższe kilkanaście albo kilkadziesiąt miesięcy, albo nawet całe życie – zaczyna się prawdziwa zabawa. Polega ona na tym, że w stosunkach między bliźniaczymi duszami, jedna osoba zawsze jest bardziej ciepła, empatyczna, kochająca, ale ma problem z puszczeniem – nazywamy ją goniącym lub z ang. Chaserem. Druga zaś jest stabilna, logiczna, może nawet wydawać się chłodna – ta z kolei jest uciekającym, czyli Runnerem. Ich celem jest zjednoczyć się z brakującym elementem i odnaleźć w sobie równowagę, zarówno w dawaniu, jak i okazywaniu miłości.
W wyniku tego mamy paradoks. Jedna osoba tak bardzo chce kochać, że druga przed nią ucieka. Uciekająca z kolei też pragnie kochać, ale jest tak przerażona ciepłem, które dostaje od chasera, że ucieka jak najdalej to możliwe, bo nie wierzy, że nie ma za tym żadnego „haka”. Pierwszą osobą, która dochodzi co jej „dolega” jest właśnie goniący. Biedni, skręcają się z bólu i tęsknoty, gotowi rzucić wszystko i wszystkich, byleby tylko być z Runnerem. Nie wiedzą kompletnie, że nie tędy droga. Im bardziej będą naciskać, tym uciekający będzie dalej. Ich zadaniem jest „puszczenie”, zajęcie się sobą , swoim życiem, całkowicie niezależnie od tej drugiej osoby. Pomyślisz sobie pewnie – co za problem?
Tutaj wpada się w kolejną pułapkę. W towarzystwie Runnera goniący czują się jakby byli porządnie naćpani, uzależnieni jak narkoman, który musi brać wciąż więcej i więcej żeby przeżyć. W dodatku włącza się kolejna rzecz. Bliźniak jest twoim lustrem! Najdoskonalszym, jakie możesz dostać. Pokaże ci wszystko, co cię boli, do ostatka, do ostatniej kropli krwi. Nagle zobaczysz wszystko tak dokładnie, poczujesz tak mocno, że będziesz wyć z bólu, który docelowo ma cię zaprowadzić do prawdziwego ciebie. Ale zanim to nastąpi, zostaniesz zmuszony do przepracowania wszystkich, absolutnie wszystkich swoich problemów, włącznie z tymi, których nawet nie jesteś świadom! Możesz zaprzeczać, uciekać, wypierać albo próbować się znieczulić. Z góry uprzedzam, że to nic nie da. Tylko oddali problem i ból będzie rósł w miarę upływu czasu. Nie dość, że człowiek czuje swój ból i widzi własne problemy, to jeszcze czuje drugą osobę, jej uczucia i rozterki – jakby dostawał na barki podwójne kombo, a jego zadaniem jest sobie z tym poradzić: przepracować własne i odciąć nieswoje. Gdy dojdziemy do tzw. „ściany” i kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej, nastaje tzw. czarna noc duszy.
Czarna noc duszy
Osobiście ani ja, ani żadna inna osoba mająca bliźniaka, nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi. Ten czas nastaje, gdy uciekający – przerażony tym, co czuje i co robi goniący (a często podchodzi to wręcz pod nękanie drugiej osoby swoją obecnością) – ucieka jak najdalej się da i następuje rozłąka, która dla goniącego jest stanem prawdziwie agonalnym. Połączenie nie zostaje zerwane, ponieważ jest to niemożliwe, ale jest to dokładnie tak odbierane. W tym samym czasie budzi się także energia kundalini, powoli odblokowują się czakry. Rozłąka jest nieznośna, powoduje fizyczny ból, zaś cierpienie duszy jest nie do zniesienia. Gdy goniący zrozumie, że musi się zająć sobą i swoim życiem, objawy powoli ustępują. Przestaje gonić Runnera, co z kolei powoduje, że ten jest zdziwiony i nie do końca wie, co się dzieje. Nagle już nie czuje takiej adoracji, wsparcia, miłości i… zaczyna tęsknić oraz sam zabiegać o kontakt. Mimo że dalej się boi swoich uczuć i połączenia, tęsknota stopniowo wygrywa i uciekający zaczyna się powoli zbliżać, co z kolei dziwi goniącego. Jak to, ja odpuściłem, a on akurat teraz coś ode mnie chce? To jakiś żart? Paradoksalnie, Runnerzy to osoby przeważnie po wielkim zranieniu i z wielkim strachem przed uczuciem, a jednocześnie potrzebujące tego ciepła bardzo mocno. Cały proces bliźniaczych płomieni stawia ich przed uczuciem, którego nie ominą swoimi standardowymi sztuczkami. I, o ile goniący bardziej przeżywa przebudzenie duchowe, o tyle uciekający wchodzi na ścieżkę poznania siebie i powrotu do serca i swojej uczuciowości. Niestety dla Runnerów, przeżywają oni czarną noc duszy o wiele dłużej niż goniący, z tego względu, że nie mają tak bliskiego kontaktu ze swoimi uczuciami jak goniący, plus ich wewnętrzne blokady nie pozwalają im się otworzyć i zaakceptować uczucia, które się pojawiło. W ignorowaniu odzewu duszy i serca bywają mistrzami, ale dzięki temu są lepiej przystosowani do życia, nie są tak emocjonalni, jak Chaserzy. W momencie, gdy goniący uzdrowi swoje rany, sytuacja się odwraca i to on zaczyna uciekać przed dotychczasowym uciekającym. I tak w kółko, dopóki Runner nie uzdrowi swoich ran, na zmianę przyciągają się i odpychają.
Cały proces tzw. jednoczenia dwóch płomieni może trwać kilka miesięcy, a równie dobrze kilka lat, w zależności od tego czy i jak obydwoje będą nad sobą pracować. Zwróć uwagę, że jesteście zależni od drugiej osoby – czy wam się to podoba, czy nie. Poza rewolucją w sercu i duszy, trzeba przecież prowadzić zwykłe, ludzkie życie, chociażby pracować – zdecydowanie nie jest to łatwe zadanie, kiedy budzi się energia i zaczynają się pojawiać objawy w ciele. Możesz chodzić po lekarzach, a oni nic nie znajdą, ponieważ nie mają pojęcia, że przyczyną są zachodzące zmiany energetyczne. Spróbuj wytrzymać i nie panikować, a z czasem samo zacznie przechodzić.
Jeżeli podejrzewasz, że właśnie na twojej ścieżce życia pojawił się bliźniaczy płomień, poniżej lista „symptomów”, które mogą Ci pomóc w weryfikacji:
1.Wzajemne przyciąganie
Ewidentnie was do Siebie ciągnie. Często jest to bardzo nieświadome. Piszecie do siebie albo dzwonicie (dodajmy w tym samym momencie), bezwiednie siadacie zawsze obok siebie albo naprzeciwko, żeby mieć kontakt wzrokowy. Podświadomie szukacie pretekstu, żeby nawiązać kontakt albo się odezwać. I oczywiście nie możecie się pozbyć tej drugiej osoby z głowy.
2. Mowa ciała
To jest prawdziwy hit, ponieważ goniący widzi każdy najmniejszy gest uciekającego, który nie jest kompletnie świadom tego, co robi. Mało tego. Ludzie, którzy patrzą na was z boku, także widzą, że coś jest na rzeczy i że przyciągacie się jak magnesy, macie podobne ruchy albo mimikę twarzy, które świadczą o głębokim uczuciu, zaś wy kompletnie nie możecie nad tym zapanować. Wchodzą w to ruchy rąk, ciepły wzrok, pochylanie się w swoją stronę, bezwiednie zbliżanie się albo stawanie gdzieś w pobliżu na tzw. „wyciągnięcie ręki”. Gapienie się jak sroka w gnat albo słuchanie samego głosu – niekoniecznie istotne jest, co druga osoba mówi, ważne żeby mówiła. Postronne osoby bardzo często widzą i czują, jak energia między wami skacze, pulsuje, wzrasta. Zdarza się, że mają z tego niezły ubaw obserwując, jak usilnie próbujecie nad sobą zapanować, a zupełnie wam to nie wychodzi albo kompletnie nie jesteście świadomi, jakie sygnały wysyłacie (gorzej, jeżeli jesteście w związku z kimś innym – wtedy zazdrość rośnie do poziomu high). Bardzo często, szczególnie w fazie przebudzenia robi się tak gorąco, że nie można tego wytrzymać np. ja z moim bliźniakiem pewnego listopadowego wieczora siedzieliśmy w krótkich rękawkach, przy dwóch otwartych oknach, wiatraku i włączonym na 12 stopni klimatyzatorze. Z perspektywy czasu, dziwię się, że nic w pokoju nie zaczęło nam latać.Z czasem gesty i mimika stają się bardziej świadome i łatwiej jest nad tym panować, ale oczy zawsze zostają – ciepłe, błyszczące jak słońce w środku lata – czy chcesz czy nie, tego nie zmienisz. Ciekawa jest też reakcja po dłuższej rozłące. Energia ponownie idzie w górę, zaś od ciała idzie miłość i blask nieopisanej radości, którego nie można niczym zatuszować. Tak, można się od tego uzależnić.
3. Aktywna telepatia i synchroniczność
Jest to coś cudownego i z początku nie do uwierzenia. Trochę przypomina czytanie w myślach, jednak tamto ma miejsce, gdy jesteście blisko siebie, telepatia zaś działa na odległość. I nie ma kompletnie żadnego znaczenia czy dzieli was 20 czy 20 tysięcy kilometrów. W dodatku jest aktywna, więc nie można za bardzo jej wyłączyć. Można to testować na różne sposoby np. wysyłając myśl pt. ”ubierz się dzisiaj w to i tamto” a potem obserwować ze zdumieniem, że druga osoba to odebrała. Mało tego – ubrała się dokładnie tak, jak mówiliście! Możecie również spotykać się w snach. To opcja dla zaawansowanych, którzy mają opanowane świadome śnienie
Synchroniczność również jest na zaawansowanym poziomie. Piszecie do siebie w tym samym momencie, myślicie. Wyciągasz coś, czego akurat druga osoba potrzebuje, choć nie wiesz zupełnie skąd to masz np. w torbie. Plus znaki – piosenki, które mają ci przypominać (jakby w ogóle dało się zapomnieć…), słowa, reklamy, imiona. Cały świat do ciebie krzyczy, nie ma gdzie uciec i się schować. Z czasem zaczyna być to nawet zabawne, ale na początku jesteś święcie przekonany, że zwariowałeś. W dodatku ludzie nie są żadną pomocą – uważają dokładnie to samo. Ktoś, kto tego nie doświadczył na własnej skórze, nie jest w stanie tego zrozumieć, więc zupełnie nie przejmuj się opinią otoczenia.
4. Współodczuwanie
Osobiście obserwuję i badam to zjawisko dosyć dogłębnie. Bliźniacze dusze bezbłędnie wyczuwają swoje nastroje. Nawet na odległość. Ponadto, zwykle reagują. Mogą mieć ochotę napisać tej osobie, żeby np. mniej pracowała albo już przestała pić, bo zdecydowanie wystarczy, mimo że są daleko od siebie. Goniący odczuwa na początku o wiele mocniej, dlatego tak bardzo chce pomóc uciekającemu w ukojeniu jego bólu. Jakby tego było mało, odczuwają również swoje fizyczne dolegliwości. Nie wiem, ile razy miałam problem, żeby odróżnić co jest moje, a co jego. Ale zgadzało się wszystko, bóle w tym samym miejscu i czasie. Taki mały minus bycia połączonym, który motywuje i jedno, i drugie do dbania o siebie, bo w innym przypadku nie będzie zbyt wesoło. Dodajmy jeszcze do tego maksymalne poczucie bliskości czyjejś osoby. Może się zdarzyć, że będziesz namacalnie czuć jak cię przytula albo dotyka, jakby był tuż obok. Identyczny mechanizm działa, gdy jedna osoba łączy się seksualnie w energii. Druga też może nagle zacząć mieć podobne odczucia, a czasem nawet czuć wyraźny dotyk na ciele. Dotyk partnera twojego bliźniaka dodajmy, co już jest opcją najgorszą z możliwych. Wkraczać do czyjegoś łóżka i nie móc się odłączyć. Z drugiej strony, jako że połączenie między wami jest tak silne – możliwe jest seksualne łączenie się w energii na odległość. Nie musicie się łączyć ciałami, żeby odczuwać przyjemność, czy nawet wielokrotne orgazmy.
5. Czytanie w myślach
W skrócie, polega to na tym, że patrzysz na tę osobę i wiesz. Po prostu. Co myśli, co zaraz powie, jakiego słowa jej brakuje. Bardzo często mówicie to samo w tym samym momencie i nie są to tylko pojedyncze słowa ale całe zdania, a nawet wypowiedzi. Podajesz kubek zanim poprosi. Otwierasz drzwi kiedy akurat się do nich zbliża. Wchodzisz w słowo mówiąc dokładnie to samo itp itd.
6. Wizje
Będąc obok tej osoby albo patrząc jej w oczy, bezwiednie zaczynasz mieć wizje z przeszłych żyć – jak się spotkaliście po raz pierwszy, odłączyliście od źródła albo na co się umówiliście, schodząc tutaj obecnie. Odczuwalne jest to w ciele, jakbyś „wtapiał” się w człowieka, który jest obok i widział wszystko jego oczami lub oglądał film z waszej wspólnej przeszłości na przestrzeni całego istnienia. Bardzo mocne doznanie, szczególnie dla osób, które do tej pory nie miały w ogóle do czynienia z jakąkolwiek duchowością.
7. Uzupełnienie i dopasowanie
Jako, że reprezentujecie dwie przeciwstawne energie, które się uzupełniają, cechy które są u ciebie bardzo mocne, u drugiej osoby będą słabe i na odwrót. Jest tak po to, żebyście mogli się od siebie nawzajem uczyć, wspierać. Wspólna praca nad czymś, zawsze jest bardzo owocna i bywa, że ludzie zmieniają się w tempie ekspresowym. Zaś potem, patrząc z perspektywy czasu np. roku, ze zdziwieniem odkrywasz, że jesteś zupełnie innym człowiekiem, jakby ktoś cię podmienił.
8. Przyciąganie i odpychanie
Klasyczny schemat, który został opisany powyżej. Jedna osoba goni, druga ucieka i tak w kółko, dopóki oboje nie przepracują swoich traum. Ku własnemu zdziwieniu, w pewnym momencie goniący zaczyna uciekać przed Runnerem, ponieważ nie wytrzymuje albo zwyczajnie nie chce czuć jego emocji i problemów, tym bardziej kiedy ma już przepracowane swoje. Przyciąga was uczucie, a odpycha lęk i ból, który przeważnie nieświadomie zadajecie sobie nawzajem. A potem i tak wracacie i karuzela się kręci.
9. Wybaczanie, rany cięte i szarpane
Cokolwiek ta osoba by ci nie zrobiła, zawsze jej wybaczysz, prędzej czy później. Tyle razy, ile cię zrani, tyle samo zostanie jej wybaczone, bo inaczej się nie da, po prostu. Tak samo, tyle razy ile cię zepchnie w otchłań bólu i rozpaczy, tyle samo razy cię stamtąd wyciągnie. Żeby było śmieszniej, z perspektywy czasu jeszcze będziesz jej za to wdzięczny. Dlaczego? Każda rana zadana przez bliźniaka służy rozwojowi – twojemu albo jego albo obopólnemu. Nie wchodzi tu w grę ani przemoc, ani tym bardziej agresja. Bliźniak nigdy celowo i z premedytacją cię nie skrzywdzi ani fizycznie ani psychiczne. Przyczyną tego jest rozwinięte współodczuwanie. Krzywdząc ciebie, krzywdzi też siebie. Jeżeli rani cię świadomie, to wiedz, że ma za tym jakiś cel. Przeważnie twoje dobro i rozwój, choć z twojej perspektywy może to wyglądać zupełnie inaczej. Jest to koronkowa robota, bowiem trzeba umieć wyczuć granice wytrzymałości obydwu stron, w innym wypadku oboje będziecie się zwijać z ogromnego bólu.
10. Samotność
Bardzo często zdarza się, że przed spotkaniem oboje byliście samotni, oddzieleni od swoich dusz i swojego serca, zaś celem jest powrót do waszego prawdziwego ja.
11. Tęsknota i dom
Gdy się spotkacie, zaczynacie odczuwać tęsknotę wielorakiego rodzaju. Z jednej strony za tą osobą, ale już w pełni świadomie. Z drugiej za domem, z którego pochodzicie i gdzie razem przebywacie połączeni. Z trzeciej coś się zmienia – nie tęsknicie już za wyimaginowaną osobą, żyjącą tylko w waszej głowie. Gdy zaczynacie się do siebie zbliżać, tęsknota za nią mija, następuje wypełnienie tej pustki, o której wszyscy tak często i gęsto piszą, za tą drugą połówką jabłka.
12. Identyczność
Na najgłębszej warstwie jesteście tacy sami. Przeważnie macie taki sam albo podobny zawód, tak samo odbieracie świat, wyznajecie podobne wartości i ideały. Dotyczy to również pasji i hobby, a także wyboru partnerów życiowych, urządzenia mieszkania itp. Jeżeli jedna osoba jest uzdolniona w jakieś dziedzinie, to druga również, ponieważ jesteście tacy sami, więc niemożliwa jest sytuacja, że jedno jest gorsze od drugiego. To samo dotyczy sfery duchowej. Jeżeli ty jesteś jasnowidzący, to druga osoba również będzie posiadać taką cechę.
13. Wiedza o sobie nawzajem
Jest to coś, co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest, że jest to jedyna osoba na świecie, która zna każdy twój kąt i zakamarek, dzięki czemu może ci pomóc coś uzdrowić, przerobić albo uświadomić. Powszechnym zjawiskiem jest, że słuchacie bardzo uważnie, co wasz bliźniak do was mówi i wiecie, kiedy uderza w sedno. Mimo, że może was to wkurzać albo boleć, jednak nie ma opcji, że się wyłączacie, jeżeli mówi coś ważnego. Może wam dać wskazówki, gdzie iść, co zrobić, na czym się skupić. Minusem jest – no właśnie, dokładnie to samo, czyli wiedza. Na początku ciężko jest się pogodzić z tym, że ktoś widzi i wie wszystko, że nie idzie niczego ukryć. Przyczyna jest prosta. Każdy ma swój cień – coś czego się wstydzi, co ukrywa przed innymi. Tutaj takiej opcji nie ma, więc daje to potężnego kopa do zmiany.
Więcej info znajdziesz tutaj:

http://twin-flames.crazylife.pl/2014/02/20/aspekty-duchowego-polaczenia-u-blizniaczych-plomieni/
Jeżeli na podstawie powyższej listy stwierdzasz, że tak, hurra, spotkałem moją bliźniaczą duszę, to poniżej rady, jak sobie poradzić, będąc w procesie zmian:
Rady dla goniącego:
Najprościej byłoby napisać: „człowieku, odpuść sobie i zajmij się swoim życiem”, ale zdecydowanie tak to nie działa, więc cierp na zdrowie. Paradoksalnie, choć ciężko w to uwierzyć, znajdujesz się w lepszym położeniu, ponieważ jako pierwszy zaczynasz się zmieniać i pracować nad sobą. Po drugie, również jako pierwszy dochodzisz, co i jak oraz co was łączy. Twoim największym problemem jest nieopanowana chęć, a wręcz przymus zagłaskania drugiej osoby na śmierć z miłości. Jak już wiesz, zupełnie nie tędy droga. Poza przepracowaniem własnych traum i programów, twoje zadanie w tej relacji jest bardziej rozbudowane niż Runnera. Przede wszystkim masz nauczyć się równowagi, zająć swoim życiem, niezależnie od tego, czy ta druga osoba w nim będzie, czy nie. Wiem, trudne zadanie, sama przez to przeszłam. Niestety, to nie wszystko. Kolejnym krokiem jest nauczenie się stawiania własnych granic. To trochę jak z dzieckiem. Odpychasz je, wiedząc, że to dobre zarówno dla niego, jak i dla ciebie, oraz że więcej się wtedy nauczy. Spróbuj też spojrzeć, jak to wygląda z jego perspektywy – on kompletnie nie wie, o co ci chodzi. Mało tego, czuje się przyparty do muru, a nawet dręczony psychicznie. Wyobraź sobie, że ktoś do ciebie non stop pisze albo dzwoni – nawet bardzo cierpliwemu człowiekowi prędzej czy później ta cierpliwość się skończy. Jeżeli normalny człowiek potrzebuje wolności i samotności, to uciekający potrzebuje jej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy więcej. Miej też w pamięci, że kontakt z tobą jest dla niego bardziej bolesny niż przyjemny, czyli kompletnie na odwrót niż dla ciebie. I choćby nie wiem, jak cię kusiło, to odłóż telefon, wyłącz facebooka, zajmij myśli czymś innym. Idź się przewietrzyć, dobrze ci to zrobi. Bliźniakowi zresztą też. Jeżeli już tak bardzo potrzebujesz coś zrobić, to po prostu ciepło o nim myśl i wysyłaj swoją energię, ale nic więcej. Weź również pod uwagę, że to co cię kręci w tym połączeniu i daje kopa do zmian i pracy nad sobą, w przypadku Runnera działa dokładnie na odwrót, za to dokładnie z taką samą intensywnością.
Nie bój się też tupnąć nogą albo pokazać, że tak, kochasz, ale też wymagasz pewnych rzeczy. Pewnie, że maślane oczy i energia, która idzie od drugiej osoby powala na kolana i się złamiesz, nie raz i nie dwa, i nawet nie trzy. Jednak celem jest osiągnięcie momentu, w którym nie będzie to robiło takiego wrażenia i wolisz kogoś skrzywdzić niż dać skrzywdzić siebie. Pozwól mu uciec jak najdalej da radę i obserwuj, co się będzie działo. A będzie, to masz jak w banku. Wtedy u drugiej osoby uruchamia się proces pracy nad sobą. Działa to trochę jak mały szantaż: „nie dam ci tego czego chcesz, bo nie chcę cię takiego nieprzepracowanego i nieświadomego”, więc druga osoba podświadomie zaczyna reagować na takie komunikaty. Dlaczego? Ponieważ jakby na to nie patrząc, też cię kocha najbardziej na świecie, więc tracąc nazwijmy to ”adorację” zaczyna się zastanawiać, co się stało, że jest inaczej. A nawet, jeśli nie myśli i nie analizuje, to czuje, że coś się zmieniło i zaczyna jej tego brakować. I tutaj zaczyna się twoja nowa rola. Możesz w jego procesie pomóc, przyspieszyć go (poprzez stawianie wymagań i granic oraz odsuwanie się) albo go zwolnić (polecieć w jego ramiona z radością i łudzić się, że mu to pomoże). Wybór należy do ciebie, spoczywa na tobie duża odpowiedzialność. Nie zapominaj, że przed zejściem tu na ziemię, wasze dusze się tak umówiły i że ta druga zaufała ci bezgranicznie, powierzając ci swoje losy całkowicie, ufając, że jej pomożesz w tym życiu. To jest przyczyna, dla której to ty jesteś goniącym. Masz w sobie tyle miłości, że wystarczy, żeby to wszystko pociągnąć, choć będzie boleć i nie raz zwątpisz w sens tego wszystkiego. Ale spokojnie, nagroda za tę ciężką pracę jest tego warta. Spróbuj także, o ile to możliwe – wyczuć moment, kiedy druga osoba będzie gotowa, żeby się dowiedzieć, co się z nią dzieje. Szansa, że nie będzie miała ochoty wsiąść w rakietę i nie wrócić, jest co prawda bardzo mała, ale przynajmniej dostanie coś innego – samoświadomość, co się z nią dzieje i jakie są tego przyczyny. I powtarzaj sobie wciąż: „cierpliwość, tylko cierpliwość może mnie uratować.”

Rady dla uciekającego:
Kochany Runnerze, jesteś trochę jak dziecko błądzące we mgle, które wie i czuje, że coś się dzieje, ale nie wie, po co i dlaczego. Nawet zbytnio się nad tym nie zastanawiasz, gdyż nie masz kontaktu z własnym sercem albo wypierasz to, co czujesz z obawy przed masą różnych rzeczy. Wiem, że jest ci trudno dotrzeć do własnych emocji, jeszcze gorzej przyznać się samemu przed sobą, a już przed kimś to w ogóle, że się panicznie boisz pokazać, jacy naprawdę jesteściw. Patrzysz na goniącego jak na wariata, którzy coś od ciebie chce, zupełnie nie wiadomo, dlaczego i tak w ogóle, to po co zawraca ci głowę. Plus mówisz, że nic nie czujesz, nie widzisz, zaprzeczasz, albo, co gorsza, wmawiasz, że goniący coś sobie ubzdurał. Zanim to zrobisz, spróbuj przeanalizować w sobie, co ta osoba do ciebie mówi, albo chociaż dopytaj, o co chodzi i jak ona to widzi. Gdy osoba, którą kochasz najbardziej na świecie uważa, że kłamiesz albo zwariowałeś – rani to bardzo mocno. Jest to dla Chasera oczywiste, że jest to dla ciebie niewyobrażalnie trudne, żeby się przełamać w czymkolwiek albo wyjść ze swojego igloo, które było budowane latami, jak nie wiekami. Nie mówiąc już o wyjściu z jakąkolwiek inicjatywą, wolisz już pracować 24/7 niż się odważyć, ba!, nawet pomyśleć o czymkolwiek, jakimkolwiek kroku w kierunku Chasera. Spróbuj jednak okazać choć trochę uczucia. Wysłać głupią wiadomość, np. „myślę o Tobie” albo przytulić, jak człowiek człowieka. Chaser czeka jak spragniony beduin na pustyni na jakikolwiek gest, nawet na coś tak głupiego, jak informacja, że czyjeś zachowanie cię zabolało albo się cieszysz bo to znaczy, że jednak coś czujesz, wbrew temu co pokazujesz na zewnątrz. Jeżeli zaś to też cię przerasta, ale jesteś świadomy, co się z tobą dzieje, to możesz spróbować zrobić to mentalnie. Myśląc o tej osobie, wysyłając jej myśli typu „przepraszam, ale nie jestem gotów”. Jest to metoda, która nie wymaga bezpośredniego kontaktu, na tyle bezpieczna, że nie obciąża cię psychicznie, a może przynieść obydwojgu ulgę. Spokojnie możecie się komunikować na poziomie energetycznym i mentalnym. Nie ma możliwości, żeby uciekający nie odebrał komunikatu. Za bardzo na niego czeka.
Najważniejszą jednak radą jest, abyś spróbował przeżywać swoją ucieczkę bardziej świadomie. Zastanowić się, czemu postępujesz tak, a nie inaczej, co tobą kieruje, przed czym tak naprawdę uciekasz. Biegnąc, a czasem nawet lecąc, spróbuj rozejrzeć się wokół, co mijasz i co się dzieje. W ten sposób możesz pogodzić ze sobą dwie rzeczy. Dalej uciekasz, więc się nie boisz, ale też zaczynasz powoli coś rozumieć. A wtedy być może odczujesz potrzebę zwolnienia albo nawet zatrzymania. Pamiętaj też, że goniący jest tak naprawdę tylko twoim lustrem, które pokazuje to, z czym masz problem. Na takiej samej zasadzie jak ty jemu. Jeżeli ogarnia cię czyste przerażenie na samą myśl, to przynajmniej spróbuj dojść, o co tak naprawdę chodzi i co to lustro ci pokazuje, co za lekcję do odrobienia. Postaraj się nie traktować tego personalnie, miej gdzieś w pamięci, że to, co widzisz w bliźniaku i co powoduje twój wewnętrzny ból i lęk, tak naprawdę jest w tobie i jest twoje. To nie bliźniak daje ci swoje problemy. Wyciąga ci na wierzch twoje własne, żebyś ujrzał, co masz do przepracowania. Pamiętaj też, że choć się boisz, to oto masz przed sobą osobę, która zawsze będzie przy tobie i stanie za tobą murem, cokolwiek by się nie działo, czegokolwiek byś nie zrobił – ona zawsze będzie. Bo kocha bezgranicznie, a jeśli rani, to tylko i wyłącznie dla twojego dobra i przeżywa dokładnie ten sam ból, co ty. Oczywiście ma momenty, kiedy najchętniej by cię walnęła porządną cegłą w łeb, żeby cokolwiek dotarło, ale nie robi tego tylko dlatego, że wie, że ją to zaboli równie mocno. Wiadomo, że nie wiesz, czemu ta osoba jest tak uparta i się zaparła akurat na ciebie, ale uwierz mi, że ona bardzo dobrze wie. Jeżeli tylko otworzysz się choć trochę na to połączenie, przeżyjesz coś, czego żadne słowa nie są w stanie opisać. A może nawet zapragniesz więcej?
I jednym i drugim życzę powodzenia, a już najbardziej wytrwałości i cierpliwości.
Dlaczego ludzie tak się zachwycają tym połączeniem? Sama nie wiem. A tak szczerze, to mimo wszystko, jest to fantastyczne doświadczenie. Mimo bólu, cierpienia, walki z samym sobą, przekraczania własnych granic. Proces poznawania siebie samego, odkrywania, że ktoś wreszcie ma tak samo jak ty, jakkolwiek dziwne i głupie by to nie było, jest bezcenne. Uczucie, kiedy bierzesz telefon do ręki i widzisz, że ta osoba właśnie do ciebie pisze. Albo zwijasz się z bólu, modląc się o cud i właśnie dostajesz idealną wiadomość, która sprawia, że od razu ci lżej. Takie samo pokręcone poczucie humoru. Po ciężkiej pracy zyskujesz osobę, która zna cię od zawsze, każdy twój kąt i zakamarek, a mimo to akceptuje cię takiego, jakim jesteś; na którą możesz liczyć niezależnie od tego, co by się nie działo. Której nie musisz tłumaczyć, bo wszystko jest jasne. Która cię kochała i kocha forever and ever, która nigdy nie zniknie, ponieważ jesteście na stale połączeni. Momentami żyjesz na takim haju, zarówno pozytywnym i negatywnym, że żadne używki ci czegoś takiego nie dostarczą w tak czystej postaci. Plus masa żartów i zabawy, wzajemnych psikusów i docinania, wypominania sobie rzeczy z poprzednich żyć i kupa śmiechu. Dokładnie tego, czego zawsze ci tak bardzo brakowało.”
Autor: Katarzyna Kruk – Nowak
W razie pytań piszcie na: wiedzmakruk@gmail.com
Źródła:
http://www.wrozenieonline.pl/rozwoj-duchowy/blizniacze-dusze-moc-wiecznej-milosci
vismaya-maitreya.pl/
http://twin-flames.crazylife.pl/
http://twinflame.blog.onet.pl/

http://porozmawiajmy.tv/blizniacze-dusze-katarzyna-kruk-nowak/

BÓL PSYCHICZNY

Znalezione obrazy dla zapytania bol psychiczny i duszy

Powszechnie mówi się, że człowiek składa się z ciała i duszy. Ciało ludzkie określane jest przez indyjskie słowo „soma” , natomiast uosobieniem duszy w mitologii greckiej jest bogini Psyche, stąd nazwa „psyche” odnosząca się do wnętrza człowieka.

Skoro ból fizyczny dotyczy ciała, to ból psychiczny dotyczy duszy, czyli czego? Trudno go opisać w kategoriach cielesnych, ponieważ w przeciwieństwie do bólu fizycznego, nie powstaje w wyniku urazu czy patologii organizmu. Ból psychiczny powstaje w wyniku jakiegoś negatywnego zdarzenia i przekonania na jego temat, co budzi  destrukcyjne emocje, żal, złość, lęk, strach, smutek, przygnębienie, beznadzieję, bezsilność, frustrację, poczucie nieodwracalnej straty, krzywdy, niesprawiedliwości, może to być  choroba lub choroba kogoś  bliskiego, rozstanie z ukochaną osobą, niespełniona miłość tu w tym przypadku ból jest bardzo bardzo silny i trwa latami,wszystko jest obojętne ,osoba czuje do wszystkiego i wszystkich innych osób  zniesmaczenie, nic nie jest już takie jakie było nawet poznanie kogoś nowego nie sprawia już tylu emocji. Również taka niespełniona miłość, może sabotować realny związek, w jakim jest dana osoba i uniemożliwiać jej pełne zaangażowanie się, pełne powiązanie swojej przyszłości z partnerem/partnerką. To zaś może stać się trucizną i  powoli doprowadza   związek  do jego ostatecznego rozpadu.

Ten stan emocjonalny trwa  różnie długo, zwykle występują z  dużym nasileniem, powodując wyczerpanie psychiczne a to z kolei prowadzi do fizycznego wyniszczenia organizmu.
Wszystko to zależy od podejścia i indywidualnych przeżyć każdego z nas. Gdy dla niektórych ból psychiczny jest zupełnie niezrozumiałym pojęciem, dla innych stanowi przeszkodę w codziennym funkcjonowaniu. Na ból fizyczny mamy łatwo dostępne leki. Zazwyczaj można go szybko i skutecznie uśmierzyć farmakologicznie. Natomiast długotrwałe, psychiczne cierpienie, można ukoić poprzez pracę nad sobą lub psychoterapię a nawet poprzez specjalistyczne leki.( ja z reguły jestem przeciwniczka psychotropów, dla mnie one jedynie powodują zniechęcenie i poprzez to człowiek nie pracuje nad sobą, ale to jest moje zdanie. ) Poza tym ból psychiczny nie dotyczy – tak jak fizyczny – konkretnej części ciała, nogi czy głowy, tylko całego człowieka. Jest niemożliwy do zlokalizowania, często wszechogarniający.
Bardzo ważne jest, aby psychiczne cierpienie jak najszybciej i skutecznie zmniejszać, ponieważ długotrwałe pozostawanie w takim stanie może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia a nawet życia .

Choć mamy prawo czuć się smutni, pamiętajmy, by nie przyzwyczajać się do tego stanu, a starać się go pokonać i patrzeć do przodu. Cierpienie nie powinno nas przybijać do ziemi, a wręcz przeciwnie, wzmocnić nas .Podczas całego życia doświadczamy momentów radosnych, jak i dotkliwych rozczarowań. Nikt nie jest odporny na cierpienie, ale tylko niektórzy są w stanie potraktować ciężkie chwile jako doświadczenie i przekształcić je w siłę i uodpornić się na przyszłość.

Podobny obrazŻyczę Wam Kochani żebyście nigdy nie doznali bólu psychicznego, ale życzeniom trzeba czasami pomóc. Żeby ono się spełniło, reaguj na pierwsze objawy bólu. Daj sobie pomóc. Skorzystaj z sesji coachingowej, psychoterapii czy innej formy pomocy, nie dopuść do tego, żebyś czuł wszechogarniające cierpienie, szkoda życia, każdy jego dzień jest cenny.
Być może coaching, sesje ,warsztaty jest właśnie dla Ciebie.

Serdecznie zapraszam każdego, kto pragnie zmian i jest gotowy do pracy nad sobą.

Wiecie już jak się ze mną kontaktować jeśli nie to;

KONTAKTtel.. 0894812984
meil – aakd1@wp.pl
skype- wróżka kasia

 

 

Wymiana energetyczna za usługi

Kochani dzisiejszy temat podjęłam w wyniku ostatnich wydarzeń jakie miały miejsce .
Otóż chodzi o wróżby i porady , ale te wróżby i porady darmowe czyli jak wiadomo jest wiele grup i forum ezoterycznych z darmowymi wróżbami gdzie możecie prosić o taką wróżbę .I wilu z nich korzysta ja tego nie potępiam Ale kochani ,jest wśród nas wielu którzy skaczą z grupy do grupy i korzystaja tylko z darmowej pomocy
Wróżby i porady za free czyli bez opłat. W życiu nie ma nic za darmo, za wszystko się płaci, bowiem podstawowym prawem wszechświata jest wymiana czyli swobodny przepływ energii. Jeśli oczekujesz, że świat będzie dostarczał Ci wszystkiego, bo to Ci się należy, to taka jest Twoja postawa i masz do niej prawo. Ale właśnie ta postawa tworzy Twoje środowisko energetyczne zdominowane przez blokady. Energia Wszechświata płynie i kiedy napotyka zamknięte drzwi zmienia kierunek. W braniu i dawaniu musi być zachowana równowaga, co dajesz to dostajesz. Zamykając się na na dawanie, szukasz okazji darmowych, złorzecząc wszystkim wokół, którzy mają inne oczekiwania, poglądy i tym toksycznym śmietnikiem wypełniasz swój świat, który z dnia na dzień zamyka się na życiodajną energię , zanim się spostrzeżesz zaciemnia się atmosfera wokół ciebie, gęstnieje i znika dobro …
Zamykając się na dawanie, mówisz, przecież mnie nie stać, i z każdym dniem masz coraz mniej, a nawet tę resztkę tracisz………..
Jest to bardzo szeroki temat i na tyle ważny, bowiem bardzo często napotykam takie właśnie postawy zamknięte.Cytuję” Bo już za darmo nic nie chcesz pomagać ” „Tych co chcą za darmo masz w du…e” tak dosłonie tak piszą. A ja kochani odpowiem teraz tak; Pomagam za darmo bardzo często i myślę że pod artykułem znajdą sie komentarze osób ,którym pomogłam bez opłaty, również moje karty rady ,bądź przekaz Energii Reiki dla potrzebujących jest darmowe itp.
Każdy z nas musi utrzymać się (rodzinę), płaci rachunki, kupuje żywność. Szanujmy czas i pracę innych. Nikt nie daje nam chleba i mieszkania – za darmo. Tylko wymiana energii – pozwala żyć nam wszystkim w zdrowiu i szczęściu…
Każdy z Was przynajmniej raz w życiu spotkał się z brakiem zapłaty za wykonaną pracę, z negacją ceny, z uciekaniem od uiszczenia należnej Wam opłaty, a jeśli nie…to być może ktoś z Was jest osobą, która uważa, że za pewne „przysługi” czy „usługi” opłata nie jest konieczna.

Każdy z nas miewa lepsze oraz gorsze dni. „Tym” samym jest również wróżbita. Częstokroć przytłoczony multum obowiązków, ludzkich narzekań, czy też spraw oraz problemów osobistych – gdzie zawsze jak tylko może – stara się stanąć na wysokości zadania. Stara się pomóc jak tylko potrafi.

Praca z energiami, kartami wymaga ode mnie dużo energii, nie każdy to rozumie – i nie zdaje sobie sprawy z tego, ile ja tak naprawę daje z siebie!
Prosząc kogoś o poradę za darmo, stajesz się wyzyskiwaczem. Czy chciał byś pracować, a po pracy – nie otrzymywać pensji?………

Pieniądze otrzymujemy w zamian za coś, co zrobiliśmy, czyli to coś przychodzi do nas w zamian za naszą energię życiową. Pracujesz oddajesz energię życiową i w zamian za nią otrzymujesz np. pieniądze. W ten sposób pieniądze są też energią, zawierają energię.I właśnie dlatego służą w magii do zachowania magicznej zasady wymiany i równowagi.
Zastanówcie się czy gdy poprosicie o wróżbę, poradę czy nie jesteście w stanie zapłacić za nią choćby tę przysłowiową złotówkę lub wymianę w innej formie ,może ty również masz jakies swoje zasoby aby pomóc innym
Zawsze prosząc o wróżbę musicie najpierw wysłać pieniądze prawda?, tak wielu ma wróżbitów i wróżek napisane, ale dlatego po pierwsze by nie zostać oszukanym, a po drugie by była ta wymiana energetyczna (zabezpieczenie się).
Kochani był czas kiedy wiele godzin wróżyłam bezpłatnie w Internecie (i drogo za to zapłaciłam gdyż nie było wymiany energetycznej ) .Nikogo nie zamierzam do wróżb ,konsultacji ezoterycznej czy porady zmuszać , przekonywać czy zachęcać .Kto chce i ma ją mieć to znajdzie do mnie drogę a kto nie , to nie skorzysta..
WaszaWróżka Kasia

Category: TAROT  Leave a Comment

I co dalej… trudne relacje z ludźmi.

Znalezione obrazy dla zapytania zakochana para rysunekOdnaleźli się we wszechświecie, spotkali się i zakochali… The End …napisy końcowe, ale co dalej? Było tak cudownie, a rzeczywistości  okazuje się trudna.  Okazuje się, że budowanie relacji z innymi ludźmi jest trudne.

Wychowany na bajkach o księżniczce i księciu na białym rumaku, zapatrzony w komedie romantyczne, gdzie wszystko się układa, a trudności raczej płata los zderzasz się z rzeczywistością. Twój związek nie jest jak z bajki. Doświadczasz trudności, ciągłych tarć, szukasz kompromisów, ulegasz, walczysz o swoje. Budowanie związku okazuje się bardzo trudną pracą. Gdy opada „chemia miłości”, mózg trzeźwieje po dawkach hormonów szczęścia, patrzysz na drugą osobę jakoś tak inaczej. Zaczynasz dostrzegać niedociągnięcia, niektóre rzeczy zaczynają cię drażnić, jakoś trudniej się dogadać w sprawach, które do tej pory nie były istotne, a okazują się prozą życia. Kto sprzątnie łazienkę, zrobi zakupy, ugotuje obiad, okazuje się, że macie inne przyzwyczajenia żywieniowe, a nawet organizacji dnia. Tu zaczyna się praca, bo związek to jak wspólne tkanie dywanu, trzeba dobrze się dogadać co i jak tkamy, by nie było dziur.

Podobnie może okazać się, że w dorosłym życiu trudno budować dobre relacje ze znajomymi, kolegami w pracy. Trudno ci utrzymać relacje, może obawiasz się krytyki, oceny, czujesz, że osoby nie są ci przyjazne.

Czynnikiem, który może powodować trudności w relacjach, może być sposób w jaki podchodzisz do relacji z innymi. W toku wychowania i dorastania człowiek uczy się jak budować relacje z ludźmi. Pierwszymi ważnymi osobami dla dziecka są rodzice. To oni uczą jak budować relacje, jak stawiać jasne granice, czyli zasady co jest ok., a co nie. Dają troskę, przyjmują przeżywane przez dziecko uczucia, również złość, wtedy dziecko wyrasta na osobę, która z zaufaniem, otwartością i poczuciem bezpieczeństwa buduje swoje relacje z ludźmi. Jeśli jednak dziecko musiało przystosować się do niekorzystnych warunków, jego potrzeby nie były zaspokajane, a granice mogły być przekraczane mogło spowodować to wzrost nieufności do innych, a nawet poczucie zagrożenia. To powoduje wyrobienie przez dziecko pewnych strategii, aby mogło przetrwać w świecie. Te strategie dotyczą nas samych ale również stosunku do innych.

Każdy człowiek ma swoje strategie postępowania, dostosowywane do rożnych sytuacji. Trudność pojawia się, gdy powstaje pewien schematyzm korzystania ze strategii z przeszłości w sytuacjach dorosłego życia. Często są to sytuacje w jakiś sposób podobne do przeszłych doświadczeń. Taki nieadekwatny często sposób reagowania może powodować w relacjach z ludźmi napięcia i nieporozumienia. Obawy tego co się stanie, interpretacje tego co się dzieje mogą być tylko jedną możliwością rozumienia sytuacji, ale trudno jest dostrzec inne przyczyny cudzych zachowań. Przykładami rozumienia zachowań partnera z perspektywy schematów mogą być takie myśli: Jeśli chłopak nie odbiera telefonu, to na pewno mnie zdradza. Jeśli ktoś nie spędza ze mną czasu, to na pewno mnie nie kocha. Nie odpisywanie na każdego smsa oznacza, że jestem nieważna.

W tym artykule skupimy się na schematach, które możesz stosować w swoim życiu w relacjach z innymi. Nie będą one tłumaczyć całego Twojego zachowania, mogą być wskazówką, że pewne Twoje reakcje na innych mogą utrudniać ci budowanie dobrych związków.

Jakie zatem są nieprawidłowe strategie wchodzenia w relacje z innymi. J. Mellibruda wyróżnia ich siedem.

  1. Atakowanie i negowanie innych

Druga osoba postrzegana jest jako przeciwnik, zagrożenie wobec którego trzeba się bronić. Albo pokona się go, albo zostanie pokonanym. Zatem to powoduje w osobie stosującej tą strategie dużo agresji, gniewu, zazdrości wobec innych. Z taką postawą wchodzi w związki. Agresja może mieć formę ukrytą i wcale nie muszą to być jej skrajne przejawy. Może objawiać się przez krytykowanie tego co ktoś zrobił, karania za błędy partnera, stawiania bezwzględnych wymagań wobec innych.

  1. Pozwalanie na złe traktowanie

Osoba jest bezbronna wobec krzywdzących zachowań innych osób. Można odnieść wrażenie, że pozwala innym, by ją ranili, a winę za to przypisuje sobie. Tłumaczy to sobie swoją niedoskonałością, że za mało się starała, dlatego ktoś ją zranił. Osoba taka nie wyraża złości, czuje się bezradna i nie ma nadziei na zmianę sytuacji.

  1. Podporządkowanie się innym, uzależnienie się od nich

Jest to postawa zależności od innych, bycia uległym. Osoby o tym schemacie będą starać się zaspokajać oczekiwania innych. Siebie będą stawiać na ostatnim miejscu, często pojawiać się będzie poczucie winy, gdy zrobi się coś dla siebie.

  1. Manipulowanie innymi

Osoby o tym schemacie wykorzystują innych dla swoich potrzeb, traktują innych przedmiotowo. Osoby takie nie liczą się z uczuciami innych. Manipulują, by uzyskać to co dla nich jest ważne, uważają że tak działa świat.

  1. Unikanie i wycofanie

Z obawy przed odrzuceniem osoby te unikają kontaktów z innymi. Osoby te myślą o sobie źle, mają poczucie, że nie zasługują na zainteresowanie. Są bardzo nieufne i często chowają się przed innymi, choć w głębi bardzo potrzebują bliskości.

  1. Dominowanie i kontrolowanie

Osoby o tym schemacie mają potrzebę kontrolowania innych, co daje im poczucie siły. Często osoby te przejmują odpowiedzialność za innych. Wobec osób o silnej pozycji są w gotowości do walki i obrony.

  1. Ambiwalentne relacje

Osoba o takim schemacie jest pełna sprzeczności, przeżywa huśtawkę emocjonalną- od miłości do nienawiści. Wobec innych przymila się i atakuje; dominuje i podporządkowuje; chwali i krytykuje.

Powyższe schematy mogą się mieszać, być może występuje u ciebie jeden dominujący. Są to strategie nieprawidłowe i można nad nimi pracować, by budować dobrą relację, w której jest zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Z osobami, które budują relację z obawą, lekiem lub unikaniem bliskości może być trudno zbudować związek, w którym będą czuły się bezpiecznie i będą mogły ufać. Może to wymagać od obydwu stron pracy nad relacją, ale również nad sobą.

Jeśli masz wrażenie, że wchodzisz w relacje z ludźmi, związki stosując którąś ze strategii i jest to trudne i chcesz to zmienić, zapraszamy na konsultacje z psychoterapeutą. Psychoterapia w gabinecie terapeutycznym GAJ w Warszawie, Śródmieście, blisko metra, blisko pl. Zbawiciela.

J. Mellibruda, „Siedem ścieżek integracji psychoterapii”

ODCZUWANIE NIE ZABIJA.

Czy wiesz, że emocje transformują się samoistnie po ok. dziewięćdziesięciu sekundach, jeśli tylko nie usiłujemy ich tłumić?

Znalezione obrazy dla zapytania radość życia
Zauważ, że tak naprawdę rzadko kiedy pozwalamy sobie W PEŁNI poczuć swoje uczucia. Całymi dniami, tygodniami, miesiącami a nawet latami potrafimy chodzić z emocjami buzującymi gdzieś w tle, ciągle z nimi walcząc, próbując odwrócić od nich uwagę, stłumić i stawiać im opór.
Paradoksalnie one wtedy zaczynają dominować w naszym życiu, a jeśli nie przejmują nad nami kontroli to po prostu pożerają naszą energię.
Pracowałam kiedyś coachingowo-psychologicznie z dziewczyną zmagającą się od lat z silną nerwicą. Zwykle takie osoby klasyfikuje się z miejsca na psychoterapię, ale ona po latach różnych (psycho)terapii czuła się coraz gorzej – coraz bardziej chora, „nienormalna” i „dziwna”.
Szybko okazało się, że najbardziej potrzebuje większej uważności na samą siebie. Gdy poczuła, że nie jest problemem do naprawienia i że dzieli z osobą, z którą pracuje te same mechanizmy i podobne problemy, jej umysł otworzył się na zmianę.
Stosowałyśmy różne techniki i część z nich zaadoptowała sobie do swojego codziennego planu dnia i praktykowała samodzielnie. Ale najbardziej pomogła jej jedna konkretna technika, polegająca na tym, że miała sobie wyznaczyć SPECJALNY CZAS NA ZAMARTWIANIE SIĘ DO WOLI. „Na maxa!”.
Gdy zaczynały ogarniać ją lęki w ciągu dnia myślała sobie na przykład: „Chwileczkę, o 14 mam całe piętnaście minut żeby zamartwiać się ile wlezie. Teraz pomaluję sobie paznokcie”. Doszło do tego, że nie mogła się doczekać tej 14, co samo w sobie nieco ją rozbawiło i zburzyło nieco śmiertelną powagę, z jaką traktowała swoje lęki. Wreszcie nadchodziła wyznaczona godzina zamartwiania, bania się, panikowania i zadręczania się wszystkim do woli. Całe 15 minut. Na początku pochłaniało ją to doświadczenie. Z czasem jednak zauważyła, że panika jakby sama zaczyna ustępować i to całe zadręczanie robi się po chwili…. zwyczajnie nudne!
Podobny obraz Pewnego razu zaczęła się nawet z tego wszystkiego śmiać…

A co takiego czai się w tle Twojej świadomości? Co cały czas spychasz, z czym cały czas walczysz, co takiego najbardziej boisz się poczuć?
Smutek, rozpacz, wkurw, bezradność, poczucie, że nie można Ciebie kochać, paniczny lęk, a może poczucie, że nie jesteś wystarczająco dobry? Wszystkim nam wyświetlają się takie „filmy” , emocje i myśli. Taka jest kondycja człowieka.
A może mama i tata powtarzali Ci całe życie, że jesteś jakiś dziwny, nienormalny, nieżyciowy, głupi, idiota, psychiczny, nie nadający się do niczego, bezwartościowy, nieudolny, chory i nic nie potrafisz zrobić, jak należy, a Ty całe życie walczysz z tymi myślami i próbujesz udowodnić „im” lub samemu sobie, że wcale tak nie jest? A jednocześnie myśli te cały czas czają się gdzieś w tle, gotowe wyskoczyć przy kolejnej „porażce”, przy kolejnej sytuacji, która wyciągnie je na wierzch?
A co by się stało, gdybyś usiadł i zamiast użalać się nad tym, co Ci powtarzano i jak bardzo Cię skrzywdzono, bo nikt nie dał Ci bezwarunkowej miłości, zamiast walczyć z tym, co Cię i tak boli i tak i próbować przekonać samego siebie, że wcale tak źle z Tobą nie jest…. zamiast obmyślać, co zrobić, by tak nie było i by udowodnić innym, ze wcale taki nie jesteś… zamiast stawiać opór tym uczuciom…. Co by się stało, gdybyś przez piętnaście minut spróbował puścić wszelki opór i powtarzał sobie w kółko: „Tak, jestem nienormalny, jestem nienormalny, jestem nienormalny”, Tak, jestem bezwartościowy, jestem bezwartościowy, jestem bezwartościowy”, całkowicie zanurzając się w to doświadczenie, odczuwając je dogłębnie, całym sobą?
Wybierz jedną z tych rzeczy, która najbardziej Cię boli od lat. Albo najbardziej Cię boli DZIŚ.
I powtarzaj. Powtarzaj. Odczuwaj. Zanurz się w tym na maxa. Obiecuję, że to Cię nie zabije.
Na warsztatach u Panache Desai, współczesnego nauczyciela duchowego, odnoszący sukcesy biznesmeni płaczą jak małe zasmarkane dzieci, powtarzając w kółko zdanie: „Nie można mnie kochać, nie da się mnie kochać, mnie nie można kochać, nie można mnie kochać”….
Są pewne rany, które WSZYSCY nosimy w sobie. Problem polega na tym, że nie chcemy ich poczuć. Nie robimy dla nich przestrzeni. Stawiamy opór. Demony czają się gdzieś w tle, pożerając naszą energię i stopniowo dominując nasze życie, bo zauważ, że organizujemy życie wokół swoich „nieodczutych” ran (np. w taki sposób próbujemy je ułożyć , aby ich nie poczuć albo uniknąć ich na przyszłość, a i tak nieuchronnie je odczujemy…).
Co się dzieje z tymi biznesmenami, którzy przez 15 minut powtarzają: „Nie da się mnie kochać?” (lub „Nie jestem wystarczająco dobry”)?
Jak mówi Panache, przy tym ćwiczeniu trzeba pamiętać o opróżnieniu pęcherza, bo pod koniec możesz popuścić ze śmiechu…
Wokół Ciebie może po prostu zrobić się luźniej. Po kilkunastu minutach będziesz miał już kompletnie dość czucia się bezwartościowym i niekochanym.
„Uświadamiasz sobie wyraźnie absurdalność tej nienawiści do samego siebie. Powstaje przestrzeń, w której nienawiść ta zostaje zastąpiona miłością.” P. Desai
Dziękuję <3 span=””>
[Weź to sobie, proszę, jeśli rezonuje, a jeśli nie – olej i rób swoje 🙂 ]

Divya Shivya

NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI -warsztaty online

 Bardzo ważne dla naszego życia jest zdrowe poczucie własnej wartości. Warsztaty poświęcone temu tematowi mają na celu przybliżenie pewnych podstawowych kroków, które należy podjąć, aby dostrzec swoją wartość i niepowtarzalność. Dzięki adekwatnemu poczuciu własnej wartości staniemy się szczęśliwsi i zdolni budować dobre, satysfakcjonujące relacje z innymi.
NISKIE POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI
Czym jest niskie poczucie własnej wartości i jak sobie z nim radzić? Na to pytanie odpowiedzi szuka wielu ludzi na całym świecie. Nie tylko psychologowie, ale również praktycy biznesu, nauczyciele duchowi i trenerzy rozwoju osobistego. Nie da się ukryć, że niskie poczucie własnej wartości jest jedną z ważniejszych przyczyn niepowodzeń w życiu. Dlatego też ustalenie dokładnej odpowiedzi na postawione pytanie jest niezwykle ważne.
Od czego zależy poczucie własnej wartości?
Poczucie własnej wartości jest kształtowane już w pierwszych latach życia. Później proces ten nie ustaje, lecz trwa aż do śmierci. Znawcy tematu wymieniają wiele czynników wpływających na poziom poczucia własnej wartości. Wśród nich można znaleźć kilka najważniejszych:
– własna aktywność i sposób postępowania;
– porównywanie się z innymi ludźmi;
– otrzymywanie wyrazów miłości od bliskich;
– bilans osiągnięć i porażek;
– bilans otrzymywanych nagród i kar za własne postępowanie – mogą to być również „dary” od losu, które postrzegane są jako odpowiedź siły wyższej na postępowanie człowieka;
– umiejętność wyrażania własnych uczuć;
– komunikaty otrzymywane z otoczenia – zarówno werbalne, jak i niewerbalne;
– istnienie możliwości, w których dana osoba może podejmować samodzielne decyzje;
– otrzymywane wsparcie w trudnych chwilach (na przykład od członków rodziny).
Przyczyny niskiego poczucia własnej wartości
Osoby o obniżonym poziomie poczucia własnej wartości często są wykorzystywane w kontaktach z innymi. Dzieje się tak dlatego, że nie próbują one bronić swoich praw, a cudze potrzeby zwykle przedkładają nad własne.
Przekonania o własnej osobie często wydają się być niepodważalnym faktem, choć w rzeczywistości są to tylko opinie, a nawet zwyczajne (mylne) wyobrażenia. Są one, co prawda, oparte na doświadczeniach oraz informacjach wynikających z tych doświadczeń. Sugerują one, jakim rodzajem człowieka jest dana osoba. Jeśli Twoje doświadczenia były negatywne, z pewnością masz o sobie złe mniemanie.
Kluczowe doświadczenia, które pomagają tworzyć przekonania na temat własnej osoby, występują często (choć nie zawsze) we wczesnym okresie życia. To, co zobaczyłeś, usłyszałeś i doświadczyłeś w dzieciństwie – w rodzinie, wśród znajomych, w szkole – będzie mieć wpływ na sposób postrzegania siebie. Przykłady wczesnych doświadczeń, które mogłyby prowadzić do negatywnego myślenia o sobie to:
– systematyczne, zbyt częste karanie;
– zaniedbywanie lub wykorzystywanie;
– bycie świadkiem cierpienia innych ludzi;
– brak ciepła rodzinnego, miłości i zainteresowania ze strony najbliższych;
– niewłaściwe wywiązywanie się z obowiązków rodzicielskich – nawet zwyczajne pozostawienie dziecka w samochodzie na czas zakupów w supermarkecie może negatywnie odbić się na jego psychice;
– niespełnianie standardów obowiązujących w grupie społecznej, do której się należy;
– bycie traktowanym jak dziwak – w domu lub w szkole.
Czasami negatywne przekonania na własny temat są spowodowane doświadczeniami z późniejszego okresu życia, takimi jak zastraszanie w miejscu pracy, niewłaściwe relacje z innymi pracownikami (lub przełożonym), przewlekły stres lub traumatyczne przeżycia (np. udział w wypadku lub jego spowodowanie).
Objawy niskiego poczucia własnej wartości
W samym sercu niskiego poczucia własnej wartości pozostają poglądy dotyczące tego, jakim jest się człowiekiem. Jeśli masz niską samoocenę, przekonania te będą głównie negatywne. I oczywiście wpłyną na twoje zachowanie: będziesz ciągle przepraszał innych, przejdą ci koło nosa liczne okazje, będziesz unikać podejmowania wyzwań, smutek zapanuje nad większością twoich emocji i z pewnością będziesz o wiele mniej asertywny. Do tego dojdzie szybko wstyd, złość i poczucie winy.
Żeby lepiej zobrazować, czym przejawia się niskie poczucie własnej wartości, posłużę się kilkoma przykładami. Oto jak zachowuje się osoba o zaniżonym poczuciu własnej wartości:
– nie przywiązuje uwagi do zaspokajania własnych potrzeb – w skrajnych przypadkach włącznie z podstawowymi potrzebami życiowymi;
– nie docenia własnych talentów i umiejętności;
– jest nadmiernie wrażliwa na krytykę – nawet najdrobniejsza uwaga może wywołać u niej ciężką depresję;
– brak jej pewności siebie, jest chorobliwie nieśmiała;
– unika publicznych wystąpień – odczuwa paniczny strach w obliczu tłumów;
– ignoruje własne zalety, a wyolbrzymia wady;
– doświadcza głodu miłości, który przejawia się odczuwaniem wzmożonego pragnienia akceptacji i uznania ze strony innych ludzi;
– jest podejrzliwa wobec innych osób;
– bierze na siebie winę za wszelkie niepowodzenia, czasami także za porażki innych ludzi;
– izoluje się od innych, zamyka się w sobie i unika wszelkich kontaktów towarzyskich;
– odrzuca komplementy i pochwały;
– odczuwa potrzebę ciągłego potwierdzania przez innych (np. przełożonego w pracy), że prawidłowo wykonuje swoje obowiązki;
– dopatruje się przyczyn ewentualnych sukcesów poza sobą – skoro coś się udało, to był po prostu szczęśliwy traf, a nie wynik własnych umiejętności;
– posiada minimalistyczną postawę wobec życia – chce jak najmniej, żeby nie narazić się na rozczarowanie;
– rezygnuje z działania w obliczu nawet najmniejszych trudności – zbyt szybko się poddaje;
– ciągle porównuje się z innymi i ustawicznie umniejsza swoje osiągnięcia – przekonana o tym, że jest gorsza od innych;
– rezygnuje z podejmowania nowych wyzwań i unika ambitnych celów;
– brakuje jej asertywności;
– nadmiernie koncentruje się na własnych porażkach;
– generalizuje niepowodzenia – jedna porażka przekłada się na ogólną i totalną autokrytykę;
– brak jej wiary w ludzką bezinteresowność.
Jak poradzić sobie z niskim poczuciem własnej wartości?
Poczucie własnej wartości Przede wszystkim musisz znaleźć źródło swoich problemów. Przeanalizuj swoje wnętrze jak lekarz badający pacjenta. Wsłuchaj się w siebie i swoje relacje z otaczającym światem. To będzie pierwszy krok. Następnie zapoznaj się z artykułem: Sposoby na podniesienie poczucia własnej wartości. Znajdziesz w nim sporo wskazówek, co należy robić dalej w walce z niskim poczuciem własnej wartości.
Podsumowanie
Niskie poczucie własnej wartości jest źródłem bólu i nieszczęścia. Zdarza się, że człowiek doświadcza ich przez większość życia i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że może zmienić styl egzystencji. Tkwi więc w mrocznej chmurze własnych emocji i myśli, idąc przez świat jakby po omacku. Jedynie spojrzenie na siebie z dystansu pozwoli mu uzyskać odpowiednią perspektywę do przejścia w nową jakość. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba zauważyć problem.
Nie czekaj do jutra. Spójrz na swoje życie już teraz i zastanów się, czy wszystko jest w porządku. Jeśli tak – gratuluję. Jeśli natomiast nie wszystko pozostaje takie, jak byś chciał – przystąp do natychmiastowego działania. Szkoda czasu…
JAK BUDOWAĆ POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI?
Uczestnicy tego spotkania dzięki zajęciom interaktywnym uzyskają kilka pomocnych wskazówek, dotyczących tego, jak można podnosić swoją samoocenę. Ponadto:
poznają swoje mocne strony,poprzez autoprezentację będą się uczyli akceptacji siebie i innych (doświadczenia innych, własne przeżycia, emocje, sposób bycia),
zatrzymają się nad swoimi wartościami,
dadzą sobie prawo do popełniania błędów i nie powodzeń
dadzą dojść do głosu swoim marzeniom,
będą mogli wyznaczyć cele na przyszłość,
otrzymają pozytywne informacje zwrotne – doświadczą konkretnych, pozytywnych i zgodnych z prawdą pochwał,
dowiedzą się, iż troska o zaspokojenie swoich potrzeb jest tak samo ważna, jak dbanie o dobro bliskich osób (np. świętowanie urodzin, rocznic, sukcesów, robienie sobie małych przyjemności, dbanie o wypoczynek),
wyznaczą „krąg przyjaciół”, czyli osób wśród których dobrze się czują i które ich szanują.
Każda osoba uczestnicząca w warsztatach otrzyma sesje Tarota gratis
Osoby zainteresowane warsztatami zapraszam do pisania w wiadomościach na fb
lub meila – aakd1@wp.pl gdzie udzielę szczegółowych informacji
Koszt 1 sesji -25 eur

RYTUAŁ BOGACTWA

Czego chce my od życia, czy jesteśmy zadowolone z miejsca, w którym się znajdujemy, co można zmienić w sobie, by przyciągnąć miłość, bogactwo, dostatek i zdrowie…. I co tam tylko chcemy. Pomóc nam mogą w tym rytuały – pod warunkiem, że odprawiamy je z wiarą i systematycznie. Na początek – rytuały na bogactwo i obfitość.

Przed przystąpieniem do rytuałów bogactwa i pieniędzy warto pamiętać, że najlepszym dniem do ich odprawiania jest czwartek, dzień poświęcony Jowiszowi- opiekunowi dostatku i obfitości. Także, jeśli chcesz znaleźć nową pracę – rytuał odprawiaj we czwartek.
No i załóżmy, że mamy czwartek, najlepiej po nowiu księżyca. Weź piołun, drzewo sandałowe i paczuli (mogą być np. z kadzidełek, ale tych naturalnych, jasnych). Zetrzyj je na proszek i wymieszaj w równych  ilościach. Zapal zieloną świecę, którą po rytuale nie zdmuchuj, tylko zgaś palcami lub kapturkiem. Postaw ją na banknocie – 20, 50 złotowym.

Każdego wieczoru przed snem przez 9 dni – spalaj szczyptę proszku w pokoju, w którym śpisz. Najlepiej spala się sypiąc szczyptę proszku, jak ścieżkę na kosmetyczny wacik, podkładając pod spód muszlę lub ceramiczną czy metalową miseczkę. Myśl cały czas intensywnie o finansach – o wygraniu w lotka, premii, awansie, o niespodziewanym przypływie gotówki itp. Zobacz siebie skąpaną w morzu pieniędzy, otoczoną bogactwem.

Rano zapisz to, co ci się przyśniło – sny a czasem tylko ich elementy, są doskonałym drogowskazem na nadchodzący dzień, wykorzystaj je. Może to być kolor, który zapamiętałaś – wtedy weź coś w tym kolorze jako element stroju – może będą to cyfry potrzebne do wygrania w gry losowe, a może pomysł na biznes. Po 9 dniach pozwól świecy dopalić się do końca, weź banknot i uformuj z niego rożek. Wsyp do niego resztę proszku i zamknij rożek, nie używając kleju czy taśmy.

Włóż go do małego zielonego woreczka i noś cały czas przy sobie.
Na kartce, złotym lub żółtym flamastrem, narysuj runę Fehu, która symbolizuje bogactwo. Noś ją w portfelu, a nie przegapisz żadnej korzystnej okazji do wzbogacenia się lub wygranej, nie poczujesz braku gotówki.

Kroplą olejku bergamotowego lub miętowego potrzyj swoją kartę bankomatową lub wnętrze portfela. Twoje pieniądze zaczną się rozmnażać zamiast znikać. Czyń to zawsze we czwartek – raz na miesiąc.

Zawsze bądź wdzięczna za to, co już posiadasz.

notatki czarownicy

RYTUAŁ SAMO OCZYSZCZAJĄCY

 Ten rytuał jest rytuałem samooczyszczenia. W zamierzeniu oczyszcza ciało, umysł i ducha z negatywnych sił pozostałych po magicznych działaniach (np. egzorcyzmy, odcinania w relacjach itp).

Komponenty: wanna z wodą, biała świeca, olejek Esencji lub Mirry, Olej kadzidła morskiej soli (sól do kąpieli)

Przygotowania: umieść białą świecę tak, by świeciła na ciebie kiedy będziesz w wannie. Zmieszaj 9 kropli mirry i 3 krople Kadzidła w 1/3 filiżanki soli morskiej. Upewnij się, że nikt nie będzie cię niepokoił co najmniej 20 minut, a najlepiej godzinę.

Rytuał: Zakreśl świętą przestrzeń. Zapal świecę.

Wyrecytuj poniższe: Duchy ognia wzywam was.
Poślijcie swój boski ogień poprzez ciemność.
Poślijcie na mnie swe światło i oczyśćcie cienie mej duszy.

Wejdź do gorącej wody (najcieplejszej do jakiej możesz wejść). Wyrecytuj:

Duchy wody wzywam was.
Wejdźcie w tą świętą przestrzeń i ześlijcie na mnie oczyszczające moce.
Ponieważ z wody wyszliśmy i do wody wrócimy.

Kiedy wanna się napełnia wrzuć sól do wody. Wyrecytuj:

Wzywam was duchy ziemi.
Uziemcie mnie i rozproszcie wszystko, co nie jest światłem.
Razem ze mną oczyśćcie mnie z ciemności.

Kiedy wanna się napełni usiądź w niej. Zrelaksuj się i poczuj światło i ciepło. Wdychaj opary olejków i wyrecytuj poniższe:

Wzywam was duchy powietrza.
Jesteście oddechem i życiem,
pozwólcie mi oddychać waszym światłem i opuścić mgły ciemności.

Oddychaj i poczuj energię dookoła i w sobie. Czuj jak światło ognia płonie i przylega do ciebie. Niech ciepło wody obmywa twe ciało i unosi z dala od ciemności. Poczuj jak sól przywiera do ciemności i uziemia ją. Poczuj jak płuca napełniają się światłem i jak wydzierasz się z mroku z każdym wydechem. Pozostań w kąpieli, aż poczujesz że cały mrok opuszcza cię. Na stojąco lub klęcząc wyjmij kurek z wanny. Gdy woda wypływa wypowiedz:

Jak my pochodzimy z wód tak do nich wrócimy
O wodo i ziemio zabierzcie stąd ciemność
Rozproszcie je i zabierzcie ku ziemi.
Niechaj więcej nie towarzyszy mi.

Wysusz się. Zgaś świecę. Podziękuj duchom i otwórz przestrzeń

DUSZYCZKA I SŁOŃCE

DUSZYCZKA I SŁOŃCE

Neale Donald Walsch -Tytuł oryginału: “The Little Soul and The Sun”

Miłej lektury i przemyśleń
Wasza Wróżka Kasia

Dawno, dawno temu była sobie mała duszyczka, która powiedziała do Boga: “Wiem, kim jestem.”
I rzekł Bóg: “To wspaniale! Kim jesteś?” Duszyczka krzyknęła: “Jestem światłem!”
Bóg uśmiechnął się szeroko. “To prawda!” Zawołał. “Jesteś światłem. Jesteś światłem.”
Duszyczka była bardzo szczęśliwa, że zdołała zrozumieć to, co wszystkie Dusze w Królestwie mają do zrozumienia. “Wow,”
Powiedziała Duszyczka, “to jest naprawdę cool!”

Lecz niedługo potem, wiedza o tym, kim jest, stała się niewystarczająca. Duszyczka zapragnęła być tym, kim jest. Wróciła więc do Boga (co nie jest złym pomysłem dla wszystkich Duszyczek, które chcą być Tym, Kim Naprawdę Są) i powiedziała: “Cześć, Boże. Teraz już wiem, kim naprawdę jestem. Czy to jest w porządku?”
I rzekł Bóg: “Masz na myśli, że chcesz być tym, kim już jesteś?”
“Właściwie,” odpowiedziała Duszyczka, “wiedza o tym, kim jestem, to jedno, a być tym kimś to drugie. Chcę poczuć jak to jest być światłem!” Rozpłakała się duszyczka.
“Ależ ty już jesteś światłem.” Odpowiedział Bóg, uśmiechając się ponownie.
“Tak, ale chcę zobaczyć jak to jest.” łkała Duszyczka.
“Tak,” powiedział Bóg z chichotem, “powinienem był wiedzieć, zawsze byłaś odważna.”

Wtedy Bóg powiedział poważnym głosem: “Jest tylko jedna rzecz…”
“Jaka?” Zapytała Duszyczka.
“Otóż, nie istnieje nic poza światłem. Widzisz, nie stworzyłem niczego, co różniłoby się od ciebie. Trudno jest ci poznać Kim Naprawdę Jesteś, skoro nie istnieje nic odmiennego.
“Co takiego?” Powiedziała Duszyczka, trochę tym wszystkim zagubiona.
“Pomyśl o tym w ten sposób.” powiedział Bóg. „Ty jesteś jak świeca w blasku słońca. Och, to jest w porządku. Wraz z milionem innych świec, tworzysz słońce. A słońce nie może być słońcem bez ciebie. Słońce będzie istniało bez jednej ze swych świec i jednocześnie nie będzie słońca w ogóle, gdyż nie będzie świeciło tak jasno. Jak więc przekonać cię, że jesteś światłem, kiedy otacza cię wyłącznie światło? Oto jest pytanie.”
“Dobra,” odparła mała Duszyczka. “jesteś Bogiem, wymyśl coś!”
Bóg raz jeszcze uśmiechnął się. “Już to zrobiłem” rzekł. “Ponieważ nie możesz zobaczyć siebie jako światło, gdy znajdujesz się w świetle, otoczymy cię ciemnością.”
“Co to jest ciemność?” Zapytała Duszyczka.
Bóg odpowiedział: “To jest to, czym nie jesteś”
“Czy należy się bać ciemności?” Zawołała Duszyczka.
“Tylko jeśli tak zadecydujesz.” Odpowiedział Bóg. “Nic nie jest naprawdę straszne, chyba, że tak postanowisz. Widzisz, my stwarzamy to wszystko. Mamy udawać.”
“Och!” Powiedziała Duszyczka, czując się już znacznie lepiej. I wtedy Bóg wyjaśnił, że w celu doświadczenia czegokolwiek, pojawia się jego dokładne przeciwieństwo.
„Wolność jest wielkim darem,” rzekł Bóg, “ponieważ bez niej nie można wiedzieć, czym coś w istocie jest. Nie można poznać ‘ciepła’ bez ‘zimna’, ‘dołu’ bez ‘góry’, ‘szybko’ bez ‘wolno’, ‘lewo’ bez ‘prawo’, ‘tu’ bez ‘tam’, ‘teraz’ bez ‘potem’. Tak więc, kiedy jesteś otoczona ciemnością, nie potrząsaj pięścią, nie podnoś głosu i nie przeklinaj ciemności. Bądź raczej
światłem ponad ciemnością i nie złość się. Wtedy poznasz, kim naprawdę jesteś i wszyscy inni poznają to również. Pozwól swojemu światłu świecić tak, by wszyscy widzieli jak wyjątkowa jesteś.”
“Masz na myśli, że w porządku jest pokazywanie innym swojej wyjątkowości?” zapytała Duszyczka.
“Oczywiście!” zachichotał Bóg. “To jest bardzo w porządku! Ale pamiętaj, ‘wyjątkowy’ nie znaczy ‘lepszy’. Każdy jest wyjątkowy, na swój sposób. Jednak wielu o tym zapomniało. Zobaczą, że to dobrze, że jesteś wyjątkowy dopiero wtedy, gdy ty to zauważysz.”
“Wow,” Powiedziała Duszyczka, tańcząc, skacząc i śmiejąc się z radości. “Mogę być tak wyjątkowa jak zechcę!”
“Tak, i możesz zacząć już teraz.” Powiedział Bóg, który skakał, tańczył i śmiał się wraz z nią. “Jaką częścią wyjątkowości chcesz być?”
“Częścią wyjątkowości?” powtórzyła Duszyczka. “Nie rozumiem.”
“Więc,” Wyjaśnił Bóg, “bycie światłością jest czymś wyjątkowym, a wyjątkowość ma wiele części. Wyjątkowe jest bycie łagodnym, twórczym, cierpliwym. Czy masz inny pomysł?”
Duszyczka siedziała cicho przez chwilkę. “Potrafię wymyślić wiele sposobów na bycie wyjątkowym. Wyjątkowe jest bycie pomocnym, dzielącym się, przyjacielskim. Wyjątkowe jest troszczenie się o innych!” wykrzyknęła Duszyczka.”
“Tak,” zgodził się Bóg. “i ty możesz być każdą z tych rzeczy, lub jakąkolwiek częścią wyjątkowości, którą zechcesz być w danym momencie. Oto, co znaczy być światłem.”
“Wiem czym chcę być, wiem czym chcę być!” Ogłosiła Duszyczka z wielkim przejęciem. “Chcę być częścią wyjątkowości nazywaną “przebaczenie”. Czyż nie jest wyjątkowym przebaczać?”
“O tak,” zapewnił Bóg. “to bardzo wyjątkowa cecha.”
“Okay,” Powiedziała Duszyczka. “tym właśnie chcę być. Chcę być wyrozumiała. Chcę doświadczyć siebie w tej roli.” “Dobrze,” Powiedział Bóg. “ale jest jedna rzecz, którą powinnaś wiedzieć.”

Mała Duszyczka była już odrobinę zniecierpliwiona. Że też zawsze muszą być komplikacje!
“W czym rzecz?” westchnęła Duszyczka.
“Nie ma nikogo, komu mogłabyś przebaczyć.”
“Ani jednej osoby?” Nie mogła uwierzyć Duszyczka.
“Nikogo!” Powtórzył Bóg. “Wszystko, co stworzyłem jest doskonałe, nie ma ani jednej Duszy w całym Stworzeniu mniej idealnej od ciebie. Spójrz w około.”

Wtedy Mała Duszyczka zauważyła, że zebrał się wielki tłum. Dusze przybyły z daleka, bowiem rozeszło się po Królestwie wieść, że Mała Duszyczka prowadzi z Bogiem niezwykłą rozmowę i każdy chciał usłyszeć, o czym mówią. Przyglądając się niezliczonym Duszom zgromadzonym tam, Mała Duszyczka musiała się zgodzić. Żadna z nich nie była mniej cudowna, wspaniała lub mniej doskonała niż niż ona sama. Biło od nich tak jasne światło, że Mała Duszyczka ledwie mogła patrzeć.

“Komu więc przebaczysz?” Zapytał Bóg.
“Jejku, to przestaje być zabawne!” burknęła Duszyczka. “Chciałam doświadczyć siebie jako Tej, Która Przebacza. Chciałam zobaczyć, jak wygląda ta część wyjątkowości.” I tak Mała Duszyczka nauczyła się, jak to jest być smutnym.

Ale wtedy życzliwa Dusza wystąpiła przed tłum. “Nie martw się, ” powiedziała Życzliwa Dusza. “ja ci pomogę.”
“Naprawdę?” Mała Duszyczka rozchmurzyła się. “Ale cóż możesz zrobić?”
“Jak to, co. Mogę dać ci powód do wybaczenia!”
“Możesz?”
“Dokładnie!” Zaćwierkała Życzliwa Dusza. “Mogę wkroczyć w następnym twoim życiu i zrobić coś dla ciebie, co będziesz mogła mi przebaczyć.”
“Ale dlaczego? Dlaczego miałbyś to zrobić?” zapytała Mała Duszyczka. “Ty, który jesteś tak perfekcyjny! Ty, który wibrujesz z taką prędkością, że roztaczasz światło jasne tak, że nie mogę zatrzymać na tobie wzroku. Co może powodować chęć spowolnienia wibracji do prędkości tak niskich, że staniesz się ciemny i gęsty? Co może powodować ciebie, który jesteś tak lekki, że możesz tańczyć ponad gwiazdami i poruszać się po Królestwie z prędkością własnej myśli – aby wejść do mojego życia i stać się tak ciężkim, by zrobić coś złego?”
“To proste.” odrzekła Życzliwa Dusza. “Zrobię to, ponieważ cię kocham.”
Małą Duszyczkę zaskoczyła taka odpowiedź.
“Nie bądź taka zdziwiona” Powiedziała Życzliwa Dusza. “Zrobiłaś kiedyś to samo dla mnie, nie pamiętasz? Och, tańczyliśmy razem wiele razy, w ciągu wieków i przez te wszystkie lata. Przez cały czas w wielu miejscach już graliśmy razem. Po prostu nie pamiętasz. Razem byliśmy tym wszystkim. Byliśmy Górą i Dołem. Stroną Lewą i Prawą. Tu i Tam. Teraz i Potem. Mężczyzną i Kobietą. Dobrem i Złem. Oboje byliśmy zarówno Ofiarą jak i Oprawcą. W ten sposób
doprowadziliśmy razem, ty i ja, wiele razy do okazji pokazania i doświadczenia Kim Naprawdę Jesteśmy. Tak więc,” -wyjaśniła Życzliwa Dusza “- pojawię się w twoim kolejnym życiu, tym razem jako ‘czarny charakter’ i zrobię coś strasznego. Wtedy będziesz mogła doświadczyć siebie jako Tej, Która Przebacza.”
“Ale co takiego zrobisz?” zapytała Mała Duszyczka nieco zdenerwowana. “Co będzie tak okropne?”
“Och,” Odpowiedziała Życzliwa Dusza, mrugając porozumiewawczo okiem. “Na pewno coś wymyślimy.”

Nagle Życzliwa Dusza spoważniała i powiedziała cichym głosem: “Masz rację, o jednym powinnaś wiedzieć.”
“O czym?” dociekała Duszyczka.
“Będę musiał spowolnić moje wibracje i stanę się bardziej ciężki, by zrobić tę niezbyt-przyjemną-rzecz. Będę musiał udawać coś, co jest bardzo przeciwne mojej naturze. Muszę więc prosić cię o przysługę.”
“Och, proś, o co chcesz.” zapłakała Mała Duszyczka i zaczęła tańczyć i śpiewać:
“Mogę być wyrozumiała. Mogę być wyrozumiała!”

Wtedy zobaczyła, że Życzliwa Dusza jest nadal bardzo poważna. “Co takiego mogę zrobić dla ciebie?” – zapytała – “Jesteś aniołem zgadzając się zrobić to dla mnie.”
“Oczywiście, że ta Życzliwa Dusza jest Aniołem.” – Wtrącił się Bóg – “Wszyscy jesteśmy! Pamiętaj: Nie posłałem ci nic prócz aniołów.”
Tak więc Mała Duszyczka chciała koniecznie wiedzieć, co też Życzliwa Dusza od niej oczekuje w zamian. “Co mogę dla ciebie zrobić?” – zapytała.
“W chwili, gdy cię zaatakuję i pokonam,” – odpowiedziała Życzliwa Dusza – “w momencie, gdy to zrobię, najgorzej jak można sobie wyobrazić, w tej ważnej chwili…”
“Tak?” Przerwała mu Duszyczka. “tak?…”
“…pamiętaj, kim naprawdę jestem.”
“Och, oczywiście, że będę!” Zapłakała Mała Duszyczka. “Obiecuję! Będę cię zawsze pamiętała takim, jakim widzę cię tu i teraz!”
“To dobrze.” Odparła Życzliwa Dusza. “Bo widzisz, będę musiał tak bardzo udawać, że zapomnę siebie. I jeśli ty nie zapamiętasz, kim naprawdę jestem, być może nie będę mógł sobie tego przypomnieć przez długi czas. A jeśli nie będę wiedział, kim jestem, wtedy nawet ty możesz zapomnieć kim jesteś. Wtedy będziemy zgubieni. Będziemy potrzebowali jeszcze jednej duszy by przypomniała nam, kim jesteśmy.”
“Na pewno tak nie będzie!” Mała Duszyczka obiecała ponowne. “Będę cię pamiętała. I podziękuję ci za ten dar, szansę doświadczenia Kim Naprawdę Jestem.”

I tak porozumienie zostało zawarte. Mała Duszyczka weszła do nowego życia, ciesząc się, że jest Światłem, które jest wyjątkowe i ciesząc się na szansę doświadczenia części wyjątkowości zwanej Przebaczeniem. Duszyczka czekała z niepokojem na moment doświadczenia siebie jako Tej, Która Przebacza i aby podziękować jakiejkolwiek duszy, która jej to umożliwi. I tak, gdy tylko nowa dusza pojawiła się na scenie jej życia, czy przynosiła radość czy smutek – szczególnie, jeśli przynosiła smutek – Duszyczka myślała o tym, co powiedział jej Bóg. “Pamiętaj o tym zawsze,” Bóg uśmiechał się. “nie posłałem ci nic prócz aniołów.”

ps. W PDFie wersja, z której kopiowałam

Załącznik DuszyczkaiSoce.pdf (879KB)

Category: TAROT  Leave a Comment

Mówienie „nie” innym, oznacza „tak” dla samego siebie.

Mówienie „nie„, „dość” lub „nie mam na to ochoty” może nas uwolnić, pocieszyć oraz sprawić, że poczujemy się lepiej sami z sobą. Kiedy ostatni raz powiedziałeś to, naprawdę mając na to ochotę?
Czy jesteś zmęczony dyplomatycznym i pojednawczym zachowaniem? Czy zawsze stawiasz potrzeby i priorytety innych ponad swoje własne? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad faktem, że gdybyś szczerze i bezpośrednio wyrażał się o swoich uczuciach, bez powodu podnoszenia głosu i gniewania się, a Ty czułbyś się o wiele lepiej?

Czy męczy Cię już naprawianie komputera sąsiadów, bycie jedyną osobą, u której zostawia się siostrzeńców, lub która chodzi z ciotką do lekarza? Czy czujesz się przeładowany zobowiązaniami i wizytami innych osób, nawet jeśli w ogóle nie masz na nie ochoty oraz zaniedbujesz swoje własne potrzeby?
Czy masz już dość do tańczenia w rytm muzyki wygrywanej przez innych?
tabliczki tak i nie

ZACZNIJ odmawiać

dlatego, kiedy zaczynamy reagować inaczej, odmawiać, stosować subtelne gesty, by wyrazić naszą irytację, ludzie komentują to w ten sposób „kiedyś taki nie byłeś” lub „ależ się zmieniłeś!”. Powinieneś odpowiedzieć: „Tak, zmieniłem się i jestem z tego powodu szczęśliwy„.

Te zmiany z pewnością wprowadzą różnicę w tym jak się czujesz sam ze sobą.Będziesz czuł się bardziej szanowany i pewny siebie oraz nauczysz się dogadywać z innym w sposób bardziej szczery i pozytywny. Jeżeli ktoś się od Ciebie odwróci, oznacza to, że nigdy tak naprawdę przy Tobie nie był.
Musimy żądać szacunku wobec innych, ale również dla samego siebie, a tego nie da się załatwić poprzez podniesienie głosu czy zrobienie awantury. Każdy zauważy zmianę w Twoim nastawieniu, kiedy zaczniesz być bezpośredni i szczery wobec osób, które Cię otaczają.
Ciągłe wycofywanie się, unikanie mówienia „nie”, nie zapewnia Ci większej miłości, jaką otrzymujesz. W rzeczywistości, jeśli Twoja mentalność rozwinęła się w takim kierunku, zwykle za tym zjawiskiem kryje się niska samoocena.

JAK MOŻEMY NAUCZYĆ SIĘ MÓWIĆ „NIE”?

1. Zacznij od małych rzeczy. Nie dawaj głupich wymówek, ludzie to zauważą. Aby wyrazić swoje „nie”, po prostu powiedz, że nie masz na to ochoty, że jesteś zmęczony, że rozumiesz problem, lecz nie możesz tego zrobić, bo masz własne obowiązki.
2. Jeżeli odczuwasz niepewność, co do tego, jak to zamierzasz zrobić, pomyśl i przygotuj się zawczasu. Stań przed lustrem oraz przy odmawianiu zwróć uwagę zarówno na Twój język werbalny, jak i na swoją mowę ciała. Upewnij się, że posiadasz rozsądne i przekonywające argumenty.
3. Zrób to bez obaw. To normalne czuć dyskomfort i lęk kiedy przychodzi nam odmówić, lecz mówi się, że „dobroczynność zaczyna się od nas samych”.
kobieta i łąka
4. Porzuć strach przed opinią innych ludzi. Najważniejszą aprobatę możesz otrzymać od siebie samego.
5. Zrób to bez wdawania się w szczegóły i plątania w wyjaśnianiu sytuacji. Daje to wrażenie niepewności swoich racji.
6. Naucz się, że jeśli dana osoba prawdziwie Cię kocha i docenia, nadal będzie to robić chociaż powiesz „nie” dla jakiejś rzeczy. Masz prawo do odpoczynku i zadbania o siebie w pierwszej kolejności. Bądź świadomy swojej wartości.
7. Pozbądź się uczucia winy odmawiając. To Twój wewnętrzny obowiązek, który powinieneś wypełniać krok po kroku.

https://pieknoumyslu.com/mowienie-nie-innym-tak-dla-siebie/

PATRZENIE W SŁOŃCE – STAROŻYTNA PRAKTYKA ENERGETYZOWANIA KRWI

Patrzenia w Słońce wraz z globalnym rozwojem świadomości staje się coraz bardziej znana. Tysiące ludzi rano lub wieczorem wychodzi z domu i na te kilka/kilkanaście minut staje wyprostowanym przed naszą gwiazdą, zwyczajnie się w nią wpatrując. Postaramy się przybliżyć, o co chodzi w tym pradawnym rytuale.

POWRÓT DO KORZENI.

Dzisiejsze społeczeństwo powraca do wiedzy, która była bardzo pielęgnowana przez naszych przodków.
Ludzie coraz to częściej i otwarciej mówią o wszech otaczającej nas Energii – najczęściej zwanej Praną lub orgonem, ale nie o nazwy tutaj chodzi a o badanie, praktyczne zastosowanie i polepszanie naszego ziemskiego życia.

patrzenie-w-słońce.jpg
fot.depositphotos.com

Wszyscy doskonale pamiętamy, jak to na lekcjach przyrody uczono, że życie na naszej planecie jest możliwe dzięki potężnej, kosmicznej gazowej kuli unoszącej się w bezkresie kosmosu – Słońcu.
Oczywiście nie ma w tym nic złego, jednakże chcę zauważyć, że nasi przodkowie podchodzili do sprawy trochę inaczej.
Słońce nie było tylko gazowym, wybuchającym olbrzymem a Istotą, żywą posiadającą świadomość, do której odnoszono się z respektem, miłością i szacunkiem.
Zauważono, że jak z każdą żywą istotą i ze Słońcem można wchodzić w szczególnego rodzaju interakcje, jedną z nich jest właśnie patrzenie w Słońce.

patrzenie-w-słońce.jpg
fot.depositphotos.com

Z naszej gwiazdy od milionów lat płynie nieprzerwanym strumieniem energia, oczywiście daję nam ona ciepło i światło jednak nie są to jedyny właściwości.
Jeśli będziemy się z nią odpowiednio odnosić, szybko zauważymy budzące się w nas nowe wspomnienia, umiejętności a przede wszystkim wiedzę.
Zmieniamy się.
Czujemy się lżejsi, szczęśliwsi… bezpieczniejsi.
To wszystko za sprawą prostego rytuału dostępnego dla każdego a jedyną cenę, jaką trzeba za niego zapłacić to odpowiednie podejście.
Przejdę teraz do szczegółów patrzenia.

PATRZENIE W SŁOŃCE-PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI

Najważniejszą kwestią jest odpowiednia pora dnia.
Możemy się patrzeć, tylko jeśli Słońce znajduje się nisko nad horyzontem, najlepiej, jeśli jest to godzinę przed zachodem, lub w trakcie wschodu.

patrzenie-w-słońce.jpg
fot.depositphotos.com

Promienie słoneczne są wtedy przerzedzane przez atmosferę i nie ma ryzyka, że poranimy oczy.
W przeciwnym wypadku możemy trwale uszkodzić wzrok, tak więc nie igrajmy z naturą.
Stajemy bosymi stopami na odkrytej ziemi, robimy parę głębokich oddechów dla wyciszenia umysłu i zaczynamy wpatrywanie w Słońce.
Zaczynamy od 10 sekund i każdego dnia robiąc dokładnie tak samo, dodajemy kolejne 10 sek.
Tak możemy dojść do pełnego nasłonecznienia ciała – krew potrzebuje 45min.
Aby okrążyć organizm.
Podczas patrzenia naświetlamy nasze krwinki i stajemy się dosłownie istotami światła.

patrzenie-w-słońce.jpg
fot.123rf.com

To wszystko jest tak banalne, że człowiek odruchowo szuka jakichś kruczków, mimo to tak to właśnie wygląda.
Nie ma tu jakiś specjalnych mantr, zaklęć, specyficznego ułożenia dłoni czy ciała.
Wystarczy tylko to.
Jednak musimy przy tym rozwijać naszą świadomość.
Nie podchodzimy do Słońca jak do rzeczy, którą można wykorzystać, a dosłownie jak do rodzica, ojca, który zawsze czuwa, zawsze jest i ochrania – właśnie takie jest naszeSłońce.
Przemyślmy to bardzo głęboko naszymi sercami i właśnie z sercem podchodźmy do praktyki.
Co do miejsca to oczywiście najlepsze jest łono natury, ale i również można w butach w środku betonowej dżungli – jednak trudniej tam się wyciszyć.
Zauważmy, że kiedy patrzymy się w tych odpowiednich porach to Słońce, nasza głowa i zawarta w niej szyszynka tworzą linię prostą.

patrzenie-w-słońce-trzecie-oko-szyszynka.jpg
fot.depositphotos.com

Mistyczny organ, który to skutecznie jest neutralizowany przez koncerny farmaceutyczne, pobudza się, regeneruje i odżywa.
Od wieków wiadomo, że ten niewielki narząd w środku naszej głowy jest swoistym okiem na niezwykłą rzeczywistość otaczającą każdego z nas.
Poszerza się nasza świadomość, lepiej czujemy i widzimy.
Stajemy się niesamowicie wyczuleni na piękno otaczającego nas świata.
Lepiej śpimy, stajemy się pogodniejsi i odczuwamy mniejszy pociąg do jedzenia.
Nie ma w tym nic niezwykłego, ponieważ podczas patrzenia przyjmujemy energię w krystalicznie czystej postaci.
Polepsza się widzenie aury, a dla tych, co tego jeszcze nie potrafią, to jest to świetny początek ku widzeniu.
I mógłbym tak pisać w nieskończoność, jednak korzyści płynące z tej praktyki skrócę do tych paru prostych słów: stajemy się szczęśliwsi.

patrzenie-na-słońce.jpg
fot.123rf.com

Wszechświat skrywa niezliczone tajemnice.
Dzisiaj system, który opiewa naszą planetę, robi wszystko, co może abyśmy zapomnieli, kim naprawdę jesteśmy – połączoną ze wszystkim, co jest przepełnioną życiem istotą.
I tak jak ogromna jest przestrzeń kosmiczna, tak i my mamy jeszcze wiele, wiele do odkrycia.
Pamiętajmy, że gorsze od braku wiedzy jest brak chęci do zadawania pytań, a mnie właśnie pytanie „Kim jestem?” – doprowadziło do tego bardzo głębokiego kontaktu z naszą Gwiazdą, do czego Was szczerze i gorąco zachęcam.

Autor: Dariusz Dobrzański youtube: Zwiastun Świtu.

https://www.odkrywamyzakryte.com/patrzenie-w-slonce/